Mamo, tyle lat Mamo, nie ma cię Mamo, ciepła brak Mamo, a ty gdzie? Uciekasz za dom Uciekasz jak pies Mamo, ogarnia mnie koszmarny sen Mamo, boję się Mamo, ramie daj Mamo, błagam Cię Mamo, wszech lat kocham Cię Chociaż mnie nie chciałaś mieć Hej tam piwo lej do rąk Dlaczego, dlaczego drżą? Mamo, tak bym chciał Mamo, chwalić cię Mamo, ale jak Mamo, skoro wie Mamo, wszech lat kocham Cię Chociaż mnie nie chciałaś mieć Hej tam piwo lej do rąk Dlaczego, dlaczego drżą? Mam dwadzieścia pięć lat I życie połamane jak patyk Co spojrzę wstecz, ogromna czarna plama Co spojrzę przed się, twardy, zimny głaz Czułem powołanie w życiu swym na księdza Albo na żołnierza I poznałem, że ni ten ani tamten Nie mają już, czego bronić Byłem Faustem I byłem Prometeuszem Porównywałem pyłek wiedzy Z wszechświatowym pyłem tajemnicy I wydzierałem ogień niebu Aby go nieść swoim braciom Kto mały okazał się robaczkiem świętojańskim Który świeci nie oświecając I pali się nie rozpalając A serce moje Które opukiwało całą ziemię Szukając nieznajomej i nie znalazło jej Porwawszy gołębice wylało świętą, niewinną krew Narzędzie ułomnienia Które nawet o pomstę wołać nie może A kiedym przyzywał do boju wszystkie legiony żywych Pod hasłem, "kto w Boga wieży?" Poznałem wówczas Przy oślepiającym świetle prawdy Że w głębi ochnistrantku wszechżycia Leży zbrodnia I ostatni sztandar swój spalić muszę Tak więc jestem teraz żywy bez życia Tęskny bez tęsknoty i błądzący bez błędu Okręt mój nie mając kompasu ani steru Płynie w nieznaną dal Więc niech się wypełni miara mojej pustyni Porzucę ten świat Którego intrygi nie są dość zabawne Ani cierpienia dość małe, aby utrzymać swe łzy Zamknę się w pięknym Książęcym grobie moich przodków A może, może odkryje nowy świat swojej duszy Którego przeczucie zjawia mi się Z nieodpartą siłą Ową metafizyczną stroną duszy Którą widzę we snach swoich A zapominam na jawie I tak może mi się uda Zwiedzić drugą połowę księżyca Wiecznie zakrytą dla ziemskiej świadomości Oto jest dzień jasny, słoneczny Ale cóż to znaczy Moja dusza ma swoje własne światło I swoje własne od słońca niezależne Ciemności Pójdźmy stąd Bo dla tego który mierzył kulą we własne serce Nie ma ani dziś, ani jutro, ani tu, ani tam Tylko niezmierzone królestwa myśli Zamknięte w łupinie orzecha Mamo, pije sam Mamo, nie wiem gdzie? O wszystkie dzieci modle się Mamo, a twój grzech Uciekłaś za dom Uciekłaś jak pies Aaa