Dziwni ludzie w naszym mieście pojawili się Brzydzili się mnie, lecz moich rzeczy nie Dwanaście razy przeprowadzaliśmy się W tej walizce z kartonu nie ma nic, już nie Nauczyłem się ukrywać kim jestem Nauczyłam się żyć obok, nie wśród was Nauczyłam się, że jestem, jaka jestem I że reszcie nagle to nie w smak Lecz nie każdy przestał się kłaniać Mówić "dzień dobry" nie każdemu strach Kin i teatrów możecie zabraniać Dla sąsiadów sceną jest dziś wspólny dach Chcą wyrwać kawał mięsa Warszawy A karuzela dalej kręci się Mamy gwiazdy i trójkąty Nimi razem zakręcimy też Już wcześniej byliśmy gwiazdami Będziemy nadal jak gwiazdy lśnić Wszystkich nie uciszycie Nie wszyscy obojętni są Nie tylko wasze liczy się życie Nigdy nie wyniesiemy się stąd Zbudowaliście wielki mur Wysoki aż po niebo Żeby nie widzieć nas Żeby nie wiedzieć Dlaczego? Zabraliście nam kawiarnie Za murem powstaną nowe Z humorem to u was marnie I braki w dystansie niezdrowe Walczyliście ciągle z nami Zrobiliście z nas żołnierzy Zostaliśmy wojownikami Oj, nie chcecie się z nami mierzyć Chcemy żyć, lecz nie z boku Chcemy lśnić, lecz nie w mroku Na świecie są miliony gwiazd I błyszczą także pośród was Żaden mrok, żaden śnieg Żaden mrok, żaden z was Nie zgasi nigdy nas! Wszystkich nie uciszycie Nie wszyscy obojętni są Nie tylko wasze liczy się życie Nigdy nie wyniesiemy się stąd Zbudowaliście wielki mur Wysoki aż po niebo Żeby nie widzieć nas Żeby nie wiedzieć Dlaczego?