Przysłałaś Blue Valentine Aż z Filadelfii Dnia zakochanych smutne wspomnienie Kim miałem być Kim jestem, że spokojnie nie mogę żyć Straciłem wolność Wciąż zmieniałem imiona Spoglądam wstecz I znów zaczynam uciekać, lecz Przysłałaś kartkę i znowu wpadam w Twe ramiona Blue Valentine Sny czarno-białe Brylancik w bucie duszy Ból dojmujący Pamięci cień Wargi do krwi raniący róży cierń Ból pocałunków na płatkach róży astralnej Która jest mną Bo tylko po to w skórę wkłuwałem ją By chronić to, co straciłem już nieodwracalnie Blue Valentine Dowód miłości Ale mych wyznań nigdy nikt Nie usłyszy Świat dwa na trzy W szufladzie twoja fotografia i Tak, tak, tak – to już wszystko Nie zmieniające dat zegarki Ginę ze strachu, że Nawet na chwilę stąd nie wyrwę się Nie pójdę na spacer z sercem spokojnym Tkwiącym pod klapą marynarki Blue Valentine Chcesz mi przypomnieć O moim grzechu Nie zmyję winy I śladów krwi Za dużo whiskey trzeba wylać by Oczyścić sny przez które płynie Koszmarna rzeka Zadręczam się i w każde święto zakochanych umrzeć chcę Lecz obiecałem, że i za rok znów będę czekał Blue Valentine, Blue Valentine, Blue Valentine