Mikrotortur mur runął Chochliki fig i tortów wór suną Bezlik sortów fur górą Pliki lordów z fortuną Pliki szortów kulturą Jak świt z fiordu odfrunął Szuflandii tołumbasowy rytm. Wtem panie Madzie w sekretariacie Jak super-Polki w Pudwągach, w Juracie Co krztę Słodowego w żyłach dzierżą po tacie Banerek już same dziubią żartko na szmacie Szef wiesza na dziko na płocie jak gacie I żebrzę designem na litość w zasadzie I żebrzę designem na litość w zasadzie. Haseł żonglerka: żniwiarze tłem żądzą Rażą żorzan, żninian, żoliborzanie klną. Co Krok żerowiska żarzą w oczy, żgają drwiąco Niechże to żołędziogłowce chyżo trącą! Wstyd, że tak chytrze Chłamem ohydztw hochsztaplerki wytrzeszczony Tramwaj się w szyny wrzyna i trze Nami o skrzyżowań hafty ultraliczne. Bloki od pisanek stęchłych przykrzejsze Ulice jak wnętrze knyszy coraz brzydsze. Patrz! Reklamy żółtopióry hiperszaszłyk arterie skradłszy Już wsie żyrzyńskie zeżarł trzy A zżarłszy już, znowuż żwawszy Bez kitu! Beskidów korona drży Od nieadiustowanych druków chaszczy Miszmasz ponad Szczyrk, ponad wszelki szczyt Czemuż tylko nad Wisłą tyle tandety plusków? Europa u stóp, a Polska znów z chrustu A gdyby tak do szkół estetykę I ocalić ciut mózgu? Przepisy z proszku ulepić w muskuł Bo wszystko już Kingsajz, prócz smaku i gustu.