Czasem wypływam, czasem sam nie wiem gdzie Czasem ukrywam coś, choć wiem, że o tym wiesz Czuję się tu jak zwierz, czasem instynkt zawodzi mnie Nic w tym dobrego słuchaj, odcina tlen mi Gdy czuję, że mam parcie, a Ciebie to dotyka I widzę wzrok twój, ale o nic nie pytasz W głowie ta cisza nie uspokaja nigdy Chcę coś od życia, ale nie twojej krzywdy Dziś płynę z prądem, a może pod prąd, sam nie wiem Postaw flaszkę na stół zapijmy to szczerze Wiesz, ze wierzę w powroty, upadki, wzloty Nikt bardziej niż Ty nie wierzy we mnie, wiem o tym I wiеm jak mnie tu widzą, widzę jak szydzą Wiesz, w chuju mam robię swoje, bo chcę Lecz czy to źle, nie wiem, polej i pogadajmy szczerze Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Lecz czy to źle, nie może mi się chcieć napić? Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Lecz czy to źle, nie może mi się chcieć napić? Dziś życie mi mówi dzieciaku Nie wyszło ci bycie diabłem jak Romelu Lukaku Ale uśmiech mimo tego mi nie schodzi dziś z twarzy Stoję pod Inter, może coś się wydarzy Nie chcę być królem, bo to status widmo Nie chcę korony, wirus zepsuł mi ten symbol A może wręcz przeciwnie i źle na to patrzysz Każda korona niszczy, zwłaszcza tych najsłabszych No esta mal, los to niezły bastard Przestań grać, może czas na szczerość nastał Ja mógłbym pójść na bal i tak ciągle chodzę w maskach Ale nie ma we mnie fal, jakbym słuchał radia Za barem Nadia, trudno się jej oprzeć Czegokolwiek sobie nie zażyczę odpowiada: "dobrze" Zna pełen wachlarz moich potrzeb Więc małej mi jeszcze trochę zanim do mnie dotrze, że... Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Lecz czy to źle, nie może mi się chcieć napić? Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Znów płynę z prądem jak leszcz jakiś Lecz czy to źle, nie może mi się chcieć napić?