Ukrywam się w niedogonionym blasku Zahaczam o to miejsce W którym ja i Ty Nierozpoznani przez nich Podnoszę swoją głowę tak odważnie Me ciało sprawia wrażenie Jakby owładnięte prądem Łapię Cię za ręce Palce splatam Ciało oblepione Kapie zazdrość Daję wszystkim mięśniom się naprężać To Chocholi taniec mnie nakręca Światła patrzą na mnie Na mój okrągły ruch Nie widzę, nie chcę patrzeć Na Wasz złowrogi kunszt Prawa, lewa Stawiam kroki Tak bez znaczeń czy ktoś mnie ochroni Góra, dół I tak bez końca Nikt nie dotrwa do porannego słońca Łapię Cię za ręce Palce splatam Ciało oblepione Kapie zazdrość Daję wszystkim mięśniom się naprężać To Chocholi taniec mnie nakręca