Dozorca bramę otwiera Pacierze senne ktoś gdera Wracają z nocnej zmiany już Na niebie ślad porannych zórz Przy kawie samotnej Przy chlebie samotnym marzę Czasem chce się do człowieka Kiedy szczęścia brak Kiedy na nas nikt nie czeka Albo byle jak Czasem chce się do człowieka Gdy się jest na dnie Film nie pomaga Książka to blaga Nie, nie, nie! Bo nam chce się do człowieka Knajpy znają nas Musi minąć jakiś czas Musi wyschnąć rzeka Muszą zblednąć sny Wtedy wrócą zwykłe dni Dozorca bramę zamyka Ostatni przechodzień znika Na strychu wielkie pranie schnie Po cichu mysz okruchy je Zasypiam zbyt wcześnie I marzę już we śnie, we śnie Czasem chce się do człowieka Kiedy szczęścia brak Kiedy na nas nikt nie czeka Albo byle jak Czasem chce się do człowieka Gdy się jest na dnie Film nie pomaga Książka to blaga Nie, nie, nie! Nie pomoże żaden lekarz Ani głupia złość Musi nadejść taki ktoś Kto chce też człowieka Lepszy jest niż ty I otworzy tobie drzwi Na na na na na na na na Na na na na na Na na na na na na na na Na na na na na Na na na na na na na na Na na na na na Na na na na na Na na na na na Nie, nie, nie! Nie pomoże żaden lekarz Ani głupia złość Musi nadejść taki ktoś Kto chce też człowieka Lepszy jest niż ty I otworzy tobie drzwi Kto chce też człowieka Lepszy jest niż ty I otworzy tobie drzwi