Kiedyś wychodziłem z domu o dziesiątej A wracałem z dworu przed 22 Do zabawy miałem drzewo w owoce czerwone I nie miałem w planach marudzić że nudno A teraz siedzę w domu jakbym spalił torbę I ruszyć się nie umiem nic się nie chce w ogóle Kiedyś do zabawy wystarczyły nam patyki A teraz bez alko nie da się bawić Kiedyś wystarczyło że jest więcej stopni niż zero A teraz nie chce nam się ruszać w trasy Wspominam czasami, na serduchu miło Choć niewiele czasu minęło to wiele się zmieniło Zatrzymaj licznik Nie tłumacz mi, że czas Wcale nie chce mnie skrzywdzić Gdy się boję spać Zanim pozbieram myśli Potwory wyjdą z szaf Wciąż się uczę być silny walcząc z nimi sam Całe morze następstw, strach też Ale trzymam w dłoniach tarczę i walczę Daj mi tę szansę Żeby znowu być niewinnym jak dawniej i śmiać się Bo życie to wyścig Zostałem w tyle patrz jak mnie goni ten instynkt Daj mi cofnąć czas Kupiłem pierwszy rower za wiaderko jagód Które uzbierałem sobie po szkole Mama kupiła oksy nowe Stare poleciały przez kierownicę na mordę Nawet złe chwile wspominam dobrze Wyzywanie się pod boiskiem, nie pod postem Zerowanie coli pod kioskiem, nie pod gołdę Zanim jeszcze miałem pierwszą bombę Opis ustawiony gadu gadu Opis melanżowy z cytatu z rapu Wrzucam moją Nokię do dżinsów baggów Wrzucamy wino za drobne na przystanku Na dyskotece szkolnej tańczymy freefall Złapali ziomka za oddech, ale nie wyszło Za to my wyszliśmy - no nie wszyscy Paru tam zostało każdy zna takie pyski Każda rana się zabliźni, jak moja na ręce Kiedy budowaliśmy, bazy było niebezpiecznie Gość szczuł nas psem, niee Hehe potem zgubił w oponie powietrze Zatrzymaj licznik Nie tłumacz mi, że czas Wcale nie chce mnie skrzywdzić Gdy się boję spać Zanim pozbieram myśli Potwory wyjdą z szaf Wciąż się uczę być silny walcząc z nimi sam Całe morze następstw, strach też Ale trzymam w dłoniach tarczę i walczę Daj mi tę szansę Żeby znowu być niewinnym jak dawniej i śmiać się Bo życie to wyścig Zostałem w tyle patrz jak mnie goni ten instynkt Daj mi cofnąć czas