Często widzę tylko ciemność, we mgle Ale cały czas przed siebie, już wiesz Z głową w górze idę dzielnie, jak zwierz Przez głośniki na osiedle, wlecę A oni mogą popatrzeć jak wchodzę na sam szczyt I zbieram zioma, i bandę, dzisiaj lecimy w trip Trzymam za kaburę jak rewolwerowiec ziomal Wszędzie niebezpieczeństwa, no bo to trudna droga Uczyłem się przetrwania, mając mleczaki na blokach Jak mnie gnoili wtedy, teraz tylko nisko głowa I mogę za błędy przeprosić, bo też popełniłem sporo Ale nigdy nie żałuję, bo one mnie uczą ziomo Ziomek wbija nóż w plecy, trudno poszedł inna drogą Jak kiedyś będzie chciał wrócić, nie ma miejsca moje grono Czas tak mija mija, no i wszystko idzie w przód A ja pamiętam, pamiętam, jak było kiedyś cóż Często widzę tylko ciemność, we mgle Ale cały czas przed siebie, już wiesz Z głową w górze idę dzielnie, jak zwierz Przez głośniki na osiedle, wlecę A oni mogą popatrzeć jak wchodzę na sam szczyt I zbieram zioma, i bandę, dzisiaj lecimy w trip Robiłem dużo dziwnych rzeczy w życiu Z wielu nie jestem dumny, wiele dało mi nauczki Kiedyś zamknę rozdziały niedomknięte do zeszytu Na starość puszczę nuty i przypomnę sobie sztuczki Ale na razie to chce żyć i być szczęśliwym Robić muzykę, spełniać sny i kleić rymy Grywać koncerty choć czasami brak mi siły Wiem że dam radę bo mam ludzi dobrych really Często widzę tylko ciemność, we mgle Ale cały czas przed siebie, już wiesz Z głową w górze idę dzielnie, jak zwierz Przez głośniki na osiedle, wlecę A oni mogą popatrzeć jak wchodzę na sam szczyt I zbieram zioma, i bandę, dzisiaj lecimy w trip