Trzymam dystans, trzymam dystans od świata Nie moczę pyska, rzadko kiedy okazja Jak na wyspach, u mnie ciągle deszcz pada I śpiewam la-la-la śpiewam la-la Trzymam dystans, trzymam dystans od świata Nie moczę pyska, rzadko kiedy okazja Jak na wyspach, u mnie ciągle deszcz pada I śpiewam la-la-la śpiewam la-la Ej, jak śpiewam to życie beztroskie Mam cele, by zdobyć z muza Polskę Powoli w cieniu progres zaskoczę kiedy już jebnie Cienie pod powiekami bo przez noce muzę klepię Zawijam się z melanżu i idę robić muzykę Bo nie kręci mnie już picie a bardziej robienie formy Zamykam się metrażu tu gdzie czuję się na siłę Zaczynam składać literki mordo w ekstremalne formy Ej odbij, znowu coś nie pasuje ludziom Mam wyjebane jak się o to, że nie piję prują Ej odbij, znowu coś nie pasuje ludziom Wszystkim nie dogodzisz temu się tak dogaduję z muzą Trzymam dystans, trzymam dystans od świata Nie moczę pyska, rzadko kiedy okazja Jak na wyspach, u mnie ciągle deszcz pada I śpiewam la-la-la śpiewam la-la Trzymam dystans, trzymam dystans od świata Nie moczę pyska, rzadko kiedy okazja Jak na wyspach, u mnie ciągle deszcz pada I śpiewam la-la-la śpiewam la-la Trzymam dystans, trzymam dystans od świata Nie moczę pyska, rzadko kiedy okazja Jak na wyspach, u mnie ciągle deszcz pada I śpiewam la-la-la śpiewam la-la Mówisz dystans, to na spokojnie jak Paul George Odbijam się od ludzi często przez to idę pod prąd Z siłą jak konkord, czasami ciężko do mnie trafić Ja się nie wychylam pierwszy chyba brak mi jest odwagi Ale chodzę sam w sumie bo tak mi lepiej Przez pandemie na dystans dla większości to jak więzienie Taki kaprys mam zaufanie poklejone niczym witraż Albo już nie istnieje, to się dzieje z tym nie wygrasz