DO RANA (NA NA) NA NA, NA NA, NA NA żadna nie była tego warta Dziś mówisz o nich tylko w żartach Myślą ze mogą mi cie zabrać Nie, nie, nie On sie nie urodził wczoraj Znał twe intencje We we mnie znazł prawdę Wiec nie licz na nic wiece Wiele było ich żadna nie zdołała Zatrzymać cie dłużej niż do rana Dziś pośród tych kłamstw Prawda to ja DO RANA (NA NA) NA NA, NA NA, NA NA NA NA, NA NA, NA NA DO RANA (NA NA) NA NA, NA NA, NA NA NA NA, NA NA, NA NA Zawsze jzu będziesz tylko mój Przecież nie ułamie cie na pół Nigdzie juz mi nie uciekniesz Nie, nie, nie Choćbyś wciąż próbował To i tak nie uwolnisz sie Bede twoim dniem i nocą Twoim ciebie Wiele było ich żadna nie zdołała Zatrzymać cie dłużej niż do rana Dziś pośród tych kłamstw Prawda to ja DO RANA (NA NA) NA NA, NA NA, NA NA NA NA, NA NA, NA NA DO RANA (NA NA) NA NA, NA NA, NA NA NA NA, NA NA, NA NA One chcą się być takie jak ja Piąć się na szczyt Być takie jak ja Nie uda się Możecie jedyni opatrzeć jak przeżuwam grę Zamieniam noce polarne w brzask One chcą się być takie jak ja Piąć się na szczyt Być takie jak ja Nie uda się Możecie jedyni opatrzeć jak przeżuwam grę Zamieniam noce polarne w brzask