A, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci, a mówiłem Ci
A mówiłam Ci, nie przesadzaj z wódką po molce
Bo te panie zdradzieckie w noc mają diabelskie moce (tak, tak)
Złamią Ci serce, a potem uszczuplą portfel (tak, tak)
W opiętej kiecce, wyglądała dość niegroźnie
Poprosiła tylko o shota, Ty już chciałeś prosić o rękę
Chociaż całkiem pełny był lokal ona miała ładne rumieńce (wow)
Niezłe masz rande wu w klubowej łazience (lamus)
Lecz chyba koniec z wami bo zabrała paper
Oskubała mego zioma, na dwadzieścia koła (pierdolona)
Wytrzyj sobie nos młoda potem wstań z kolan
Pyta o ogar to nie pyta o gibona
Jedyne co widziała w tobie to to drogie loga
Z daleka chce sie trzymać, od takich szmat
Nawet by nie podbiła, gdyby nie rap
Mordo przestań dobra świnia
Mo-może i tak
Mordo dobra ja zawijam
Ej, zarabia szmal
A, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci, a mówiłem Ci
A mówiłem Ci
Zapal sobie lolka, zostań w domu (mówiłem Ci)
Nie pij tego shota, nie kuś losu
Najgorsza patologia jest po zmroku
W plecy parę koła i kolejna noc na dołku
Odpul tego czorta tyle razy Ci mówiłem
Lepiej się najarać zipem, posiedzieć na piździe
A nie weekend w weekend szarpać Amerykę w klimpę
A-ale nie dociera nic, dzieje się wola nieba, ces't la vie
To jest brudne pożądanie, znów napędzane czystą
Weź się lepiej nie odzywaj jeśli władasz polszczyzną
Visa kreśli linie życia, weszło, jest git
Przez te rozbiegane myśli nic nie przeszło przez myśl
Płytki oddech, nie chcesz przestać oddychać
Diler postawi krzyżyk i umyje ręce jak Piłat
Gorzka wódka, ale słodkie jej kłamstwa
Szybka z papugą gadka, znowu chcą coś wykrakać, ej
Nosz kurwa mać
Krótki przystanek na stacji
Chłop tankuje setę, jara szluga przy rejestracji
Życia pastisz, patrz się w oczy i nie kłam nam
Ona zatańczy jak jej gram dam
A, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci, nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to Ci panowie są wrodzy
A, a, a mówiłem Ci
A mówiłem Ci
A mówiłem uważaj, bo cię ktoś z marszu odstrzeli
Chciałeś być cwaniak jakbyś wpisał pracę w handlu w LinkedIn
To nie twój rewir był, się nie dziw kiedy goni cię skład
Teraz już nie ma tu dla ciebie szans
Mówiłem nie rzucaj cegłami jak masz szklaną szczękę
Pękła bańka, pękły dwie i w końcu bańka pęknie
Jak to niunia to pod stół, jak to wspólas to po pół
Gra się według reguł ale ktoś się nie posłuchał znów
A mówiłem Ci
Поcмотреть все песни артиста