Nadajesz sobą powód Powód by żyć Wypełniam tobą ciało, krew Cały mistycyzm bogów rozpruwa mózg Lubię ten narkotyczny stan Jak opium działa na mnie Twoje hipnotyczne tempo Zdążyłem już oszaleć Wypalasz w sercu piętno Wyjedźmy gdzieś na tydzień Poczuć bród na skórze Nie robić nic Zerwijmy się przed świtem Pożyć sobą, głębiej powdychać pył Kryję złą bestię w sercu Wśród innowierców musze z tym żyć Miłość jak forsa To władza i wojna Rozpala dusze, truje krew Dajesz mi wolność sobą Budzisz demona Mogę z nim żyć Miłość do granic Jak podróż przez nałóg Zostaje po nas kurz i pył Zrozum mnie Mam obsesje na twoim punkcie Wypełniasz w moim sercu pustkę Jak ciało trumnę Odetnij się A nie dłużej niż sekundę Sama będziesz musiała umrzeć żeby zabić smutek Dlaczego życie z tobą jest takie trudne Co? Udajesz niedostępną Grasz sukę masz tupet Ruszmy z miasta nad jezioro zakończyć kłótnie I spieprzyć sobie popołudnie Wyjedźmy gdzieś na tydzień Poczuć bród na skórze Nie robić nic Zerwijmy się przed świtem Pożyć sobą, głębiej powdychać pył