Pomiędzy oknami wieczoru i dnia Pełen bólu rozciąga się świat. Zmęczony motyl na powiekach drży - Zaraz skończy się czar. Ostatnia opowieść o miejscu jest tym Gdzie jaszczur ze szmaragdu śpi. Gdzie chwila wiecznie trwa, Gdzie nie ma nigdzie zła, Gdzie wszędzie cały czas, Muzyka gra. Pośrodku pokoju bez okien i ścian Nad łóżkiem z purpury szybuje wciąż ptak, Leży tam człowiek tak biały jak śnieg I myślami tworzy swój świat. Niezwykłe światło, błękitny blask Pod powiekami mu gra. On widzi cały czas, On słyszy cały czas, On czuje cały czas, Cudowny świat. Złote ogrody i niebo bez plam, Nie ma mowy o tym, by spadały głowy. Gorące słońce i księżyc i wiatr. Szeptem kołysane słowa leczą rany. Tańczący kwiat i mówiący coś ptak I kobiety smak. Nim wstanie dzień - ciała okryje cień. Te litry żalu wylewane jednym okiem przez sen, Te małe kłamstwa podpatrzone okien ciemnych jak śmierć, Pamięcią naznaczona krew. Ten mały chłopiec wciąż stojący w wielkiej bramie co dnia, Ten czarny kapłan który modlitwami chce zabić strach, Umiera nocą światło dnia. Pomiędzy oknami wieczoru i dnia pełen bólu rozciąga się świat. Leży tam człowiek tak biały jak śnieg I myślami tworzy swój świat. Wszystkie obrazy w pamięci wciąż ma i każdą opowieść wciąż zna, I w każdej chwili wyczuwa życia żar, Cudowny jego rytm, I dziwny smak.