Jutro znowu będzie pomidorowa Zrobiona z rosołu z wczoraj Wielki gar stoi w kuchni, no zobacz Trzeba zjeść Znów pełno jej w garze Jak wody w Niagarze Dwa metry ma gar Kto tu będzie to żarł Solniczkę, pieprzniczkę na stole postawię Ta zupa jest mdła więc doprawię Nie chcę ciebie jeść zawsze Nie schowasz się na dnie Tak dużo wciąż ciebie jest I wiem że teraz nie patrzysz Więc wybacz, przepraszam Nie chciałem jej więcej jeść Jutro znowu będzie pomidorowa Zrobiona z rosołu z wczoraj Wielki gar stoi w kuchni, no zobacz Trzeba zjeść co się będzie marnować Jutro znowu będzie pomidorowa Zrobiona z rosołu z wczoraj Wielki gar stoi w kuchni, no zobacz Trzeba zjeść co się będzie marnować Jutro znowu będzie pomidorowa Trzeba zjeść co się będzie marnować Trzeba zjeść co się będzie marnować ♪ Nie chciałem jej więcej jeść ♪ Już mało jej w garze Jak serca w kanarze Ostatni już dzień żrę tą zupę I myśl mnie rozpiera że jutro niedziela Nareszcie zjem coś w czym pomidorów nie ma Wiem że teraz nie patrzysz Więc wybacz, przepraszam Nie chciałem jej więcej jeść Dzisiaj nie ma już pomidorowej Jemy rosół z kury i schabowe Zdejm kapotę i usiądź przy stole Zobacz sam jaką dobrą masz żonę Dzisiaj nie ma już pomidorowej Jemy rosół z kury i schabowe A co będzie na obiad jutro? Jutro? Jutro znowu będzie pomidorowa Zrobiona z rosołu z wczoraj Wielki gar stoi w kuchni, no zobacz Trzeba zjeść co się będzie marnować Jutro znowu będzie pomidorowa Zrobiona z rosołu z wczoraj Wielki gar stoi w kuchni, no zobacz Trzeba zjeść co się będzie marnować ♪ Nie chciałem jej więcej jeśc