Nie zostawiaj mnie bez niczego Wiem dobrze w co ty grasz I praktykuję autoprzemoc Niszczę siebie cały czas Sam nie wiem nawet dlaczego Ja po prostu już tak mam I w końcu muszę zniknąć z tego Już mówiłem to nie raz Nie zostawiaj mnie bez niczego Wiem dobrze w co ty grasz I praktykuję autoprzemoc Niszczę siebie cały czas Sam nie wiem nawet dlaczego Ja po prostu już tak mam I w końcu muszę zniknąć z tego Już mówiłem to nie raz Hoduję kwiat czy ten kwiat hoduje mnie Śmierdzi trupem wszędzie gdzie ostatnio śpię Ten nowy hotel krwawi nam na głowę Ja z rynny piję wodę i czekam co mi powiesz Kocham ryby, nic nie mówią Kocham folie bąbelkowe Gapić się na twoje udo, żeby zapomnieć o sobie Kocham kwiaty, owoce Rozwijam się jak drosera Kocham ludzi w decybelach w okolicy zera W okolicy zera W okolicy zera Bo głośniej się nie da Bo głośniej się nie da Nie, nie, nie Bo głośniej się nie da Mm-mm-mm-mm Nie zostawiaj mnie bez niczego Wiem dobrze w co ty grasz I praktykuję autoprzemoc Niszczę siebie cały czas Sam nie wiem nawet dlaczego Ja po prostu już tak mam I w końcu muszę zniknąć z tego Już mówiłem to nie raz Nie zostawiaj mnie bez niczego Wiem dobrze w co ty grasz I praktykuję autoprzemoc Niszczę siebie cały czas Sam nie wiem nawet dlaczego Ja po prostu już tak mam I w końcu muszę zniknąć z tego Już mówiłem to nie raz Tracę grunt spod stóp A nie wyrosną mi skrzydła Grdykę trawi żółć Maluję obraz nią w myślach Połóż broń na stół Zakręć i daj jej mnie wybrać Jesteś tak enigmatyczna Jak podróże słoniem z patyka po wyspach Nie zostawiaj mnie bez niczego Wiem dobrze w co ty grasz I praktykuję autoprzemoc Niszczę siebie cały czas Sam nie wiem nawet dlaczego Ja po prostu już tak mam I w końcu muszę zniknąć z tego Już mówiłem to nie raz Nie zostawiaj mnie bez niczego Wiem dobrze w co ty grasz I praktykuję autoprzemoc Niszczę siebie cały czas Sam nie wiem nawet dlaczego Ja po prostu już tak mam I w końcu muszę zniknąć z tego Już mówiłem to nie raz Już mówiłem to nie raz Że to nie tak-tak, oh-oh-oh