Lubię, kiedy ona mówi mi, że na suficie lewituję co godzinę
Lubię, kiedy ona... (Ad augusta per angusta)
Lubię, kiedy ona mówi mi, że na suficie lewituję co godzinę
Po to, żeby na repeacie to leciało
Ja to widzę, no bo dla mnie to paliwem
I dlatego sobie latam, a to niebo nie limitem
Dominuję galaktykę, te rapery będą bite
Bo zabijam ciebie, typie, i wyjebię za orbitę
I połamię tę ekipę! Te chłopaki, co na klipie
Wyglądały jak debile wystawione tam na siłę
Wyjebane, ja nawinę jak Eminem
I za chwilę te numery wydawane będą nazywane hitem
Bo buduję piramidę, no bo takie me ambicje
By zakodowane imię było moje w hieroglifie
A do U do G na krypcie, na wieki wieków respect
Panie Jezu Chryste, się nieco pogubiłem
Dlatego nienawidzę, i ładuję magazynek
By naboje w karabinie były gotowe na bitwę, zginiesz
Skurwysyny, ja przejmę ten biznes (ej!)
Jestem artystą jak Hitler (ej!)
Wchodzę z buta w politykę (ej!)
Dominuję genotypem
Hahahahahahahahaha
Hahahahahahahahaha
Hahahahahahahahaha
Hahahahahahahahaha
♪
Ej, poza Bogiem to nie boję się nikogo
Na hołotę wyjebane, te gamonie mi gadały, że nie mogę
Pa-pa-pa-pa mikrofonem, tobie, tobie, no i tobie
Wyzywano mnie i bito, a ja tego nie zapomnę
Kiedy te jebane gady mnie atakowały w szkole
Bo robiłem tę muzykę, no i obiecałem sobie
Że nie minie mi dekada, a na scenie będę bossem
Wiele czasu przeminęło, perypetie z Bozonem kryminału
Młode Wilki nie były dla mnie mostem
Niewiele brakowało mi do tego, żeby stopę
Na tym nowym lądzie ja postawię i
Przekopię tu każdego, kto mi stanie i blokuje moją drogę
Jadę czołgiem i rozjadę całe te wasze przeboje
Kamikaze, bo wlatuję na budowlę i na dobre
Rozwalę te wieżowce! O to chodzi, by na koniec
Ta jebana scena pokrywała się popiołem, ogień
Skurwysyny, ja przejmę ten biznes (ej!)
Jestem artystą jak Hitler (ej!)
Wchodzę z buta w politykę (ej!)
Dominuję genotypem
Hahahahahahahahaha
Hahahahahahahahaha
Hahahahahahahahaha
Hahahahahahahahaha
Поcмотреть все песни артиста