Czas na palce nawlekam I coraz gęściej go tkam Być może mógłbym nie zwlekać Lecz trochę boje się zmian Więc na przekór wszystkiemu Wbrew biegom ziemi i gwiazd Doskonale swój bezruch Ambicję kładę na wznak A samo w sobie czekanie Sprawia przyjemność, bo trwa I mógłbym długo tak jeszcze Ale to chyba już czas Nic mnie w ruch nie wprowadzi Pożoga, susza czy głód Do działań nie sprowokuje Żaden polityk czy wódz Dajcie mi chwile na namysł Pozwólcie przespać się z tym Fundamentalne pytania Fundamentem są złym A samo w sobie czekanie Sprawia przyjemność, bo trwa I mógłbym długo tak jeszcze Ale to chyba już czas Czas na palce nawlekam I coraz gęściej go tkam Być może mógłbym nie zwlekać Lecz trochę boje się zmian