Nie bede wisial ukrzyzowany. Nie bede zdobil niczyich drzwi. Pijak nie bedzie slinil mojej rany. Nie bede Mesjaszem ani mi sie sni. Nikt mnie nie kopnie w zalosnej rozpaczy. Nie bede jeczal zeby wybaczyc. Nie bede drapal swojego sumienia. Nie bede drapal tak od niechcenia. I nie opuszcze zadnego morza. W zadna Sodome nie wbije noza. Chocbys mi dal tablice Mojzeszowe. One na pewno spadlyby wam na glowe. Nikt mnie nie kopnie w zalosnej rozpaczy. Nie bede jeczal zeby wybaczyc. Nie bede drapal swojego sumienia. Nie bede drapal tak od niechcenia. Nie bede zadal od was milosci, Bo wy rzucicie mi ja jak psu kosci, I ja zostane z workiem na glowie, Co mozna zrobic ludziom, a nie sobie. Nikt mnie nie kopnie w zalosnej rozpaczy. Nie bede jeczal zeby wybaczyc. Nie bede drapal swojego sumienia. Nie bede drapal tak od niechcenia.