Jestem Abel, Smagalaz, super żołnierz A twoja ksywka, ile dałbym by sobie przypomnieć Nic, pic na wodę, płynę nawet gdy rzucają kłody Choć widziałeś w szklanej kuli koniec Chyba szklanym trzecim okiem w czole Nie jestem Biggie ale zróbcie mi foto w koronie Gotowy na śmierć, a po niej nie będzie nikogo na tronie Idioto, i co się spinasz? Dystans to siła, a gniew cię zabija No to, co mi tam wróżysz Nie jestem Nas Na grobie nie położę róży, raczej jeden majk, jeden oddech I lecę zwrotkę, jestem facetem a nie małym chłopcem Kiedyś byłem, kiedy byłem małym chłopcem? Hej Robiłem głupoty, gubiłem czas i jakoś częściej goliłem się Sęk w tym by nikogo nie udawać Teraz robię swoje, gładzę brodę i się zastanawiam Jestem marzycielem i choć cały czas mam niewiele Zostaje marzyć wiele i widzieć cel Jestem marzycelem a ty? /X2 Stopy twardo na ziemi, głowa gdzieś tam w chmurach W sercu purpura, otoczenie to trucizna Jeden łyk denaturat, pełno tu tych w mundurach Ale to łatwizna robić tak by nie mogli nic skumać... Głąby Choć jestem stąd mam w sobie bomby Mój świeży oddech, dla nich to wąglik Nie chcę w nic wątpić, ale krowa poglądy Lepiej biało czarne plamy niż zęby, kreski i odwyk Punkt zwrotny, sam w sobie, sam dla siebie Mówiłem już, że prawdziwych poznaje się w biedzie Nie chcę tu siedzieć, ci za plecami muszą już wiedzieć A zaufanie znaczy więcej niż potrafię powiedzieć Każdy śledź ma problem, widzę płotkę Każdy wers to tysiąc mil żeglugi nadwodnej I weź tu powiedz słowo, powiedz zdanie Zawsze jestem obok, lecę prywatnym aeroplanem