Apaszem Stasiek był, w krąg znały go ulice W ciemnych spelunkach, gdzie podłe życie wre Kochanką jego była zwykła ulicznica Co gdzieś na rogu sprzedawała ciało swe Pomimo to Stach kochał swoją Hankę Choć nie raz bił, katował aż do krwi Lecz kiedy znów przepraszał swa bogdankę To czułe słowa do uszu szeptał jej Hanko, o Tobie marzę wśród bezsennych nocy Hanko, ja bez ciebie nie potrafię żyć I tak bym się wpatrywał w twoje oczy I przy twym boku ja tylko chciałbym być Hanko, twe ciało słodko pręży się przegina Hanko, daj usta niech przeminie ból i żal Że w oczach łzy, ja wiem, to moja wina Lecz życie płynie wśród tak burzliwych fal Gdy Stach dowiedział się, że Hanka go zdradziła To się roześmiał się swym okrutnym (haha...) W spelunce tam gdzie granda wódkę piła I Stasiek pił, choć serce z bólu łka Po roku znów Stach spotkał swoją Hankę A w ręku błysnął długi, ostry nóż Tym nożem w serce pchnął swoją bogdankę A nad jej trupem szeptał, "Cóżem zrobił cóż?" Hanko, o tobie marzę wśród bezsennych nocy Hanko, ja bez ciebie nie potrafię żyć I tak bym się wpatrywał w twoje oczy I przy twym boku ja tylko chciałbym być Hanko, twe ciało z bólu pręży się przegina Hanko, daj usta, niech przeminie ból i żal Że w sercu nóż, ja wiem, to moja wina Lecz życie płynie wśród tak burzliwych fal