Ojcze, zgrzeszyłem Nie jestem godzien już Nazywać się twym synem Lecz jeśli chcesz uczyń mnie Jednym z twoich sług Abym tobie wiernie służyć mógł Synu tak bardzo chciałem byś Wrócił - nałóż szatę i sandały Synu ja co dzień w miejscu tym Czekałem, patrzyłem, czekałem Synu długo czekałem by Na palec twój nałożyć złoty pierścień Synu - ja co dzień w miejscu tym Czekałem, tęskniłem, czekałem On kłamie! Sam zasłużył sobie na ten właśnie los! On kłamie! Z nierządnicą przepuścił ostatni grosz! Kłamie! I nie wejdę, nie przekroczę progów twych! On kłamie! Już by lepiej było gdyby żył wśród świń! Ha! Tyle ci służę i jestem ci wierny, Zawsze słucham twoich rozkazów Ale nie dałeś mi nigdy koźlęcia Bym z przyjaciółmi mógł się zabawić! Ale kiedy on Wrócił - sam nie wiesz skąd - Gdzie pieniądze przepuścił do końca, Cielę, pierścień i płaszcz! Tańce, radość?! No tak!!! Wrócił przecież do siebie zarządca! Ha! Synu! Mój synu! Ojcze! Wszystko co mam jest twoje! Wszystko co mam jest twoje! Ojcze! Wszysko co mam jest twoje! Przecież wszystko co mam jest twoje! Ojcze! Wszystko co mam jest twoje! Wszystko co mam jest twoje! Ojcze! Wszysko co mam jest twoje! Przecież wszystko co mam jest twoje!