Chciałem Ci dać coś co przecież masz A teraz widzę jak twarz Promienieje na ten widok w drzwiach Chciałem Ci dać coś co przecież masz Już nie będzie Ty i ja Chciałem Ci dać coś co przecież masz Chciałem Ci dać coś co przecież masz Nawet nie zadam tego pytania on czy ja Wrócę do domu sam i sam się położę spać Ta ratująca myśl że przynajmniej Ty szczęśliwa Wrócę nie będę spać bo obok byś mogła tak Jutro kolejny dzień beze mnie się zaczyna Myślałem że może ja dziś powiem Ci coś co mam Do powiedzenia już po latach całych Myślałem że może dziś to samo mi powiesz Ty Przychodzi on a ja to wino łączę z ciałem Chciałem Ci dać coś co przecież masz A teraz widzę jak twarz Promienieje na ten widok w drzwiach Chciałem Ci dać coś co przecież masz Już nie będzie Ty i ja Chciałem Ci dać coś co przecież masz Chciałem Ci dać coś co przecież masz Nawet nie zadam tego pytania on czy ja