To było późnym wieczorem Szampan zawrócił mi w głowie Jakaś kolacja z kawiorem Trochę rozerwał się człowiek Potem taksówka w nieznane I pocałunki nieśmiałe W kułak się zaśmiał poranek Gdy razem ze mną zostałeś A teraz wielu nam zazdrości że się zbudować coś udało Otwarty dom dla poru gości Stabilizację jakąś małą I wiem że to przyjaciół boli I wcale nie jest dla nich miłe że mnie od innych jeszcze wolisz że mnie po prostu nie rzuciłeś Aż przyjdzie taka gadzina Na środku wielkiego miasta Nagłe się wszystko zatrzyma Dosyć powiemy i basta Świat wyrzucimy z pamięci Wiersz ukradniemy poetom I razem mocno objęci Gdzieś polecimy daleko I znowu będą nam zazdrościć że się odlecieć w dal udało Zostawić dom i paru gości Stabilizację jakąś małą Kochani w wierze oraz w Panu Są w życiu dwie najświętsze sprawy Mieć swoją ziemię obiecaną I własny kubek mieć do kawy Kochani w wierze oraz w Panu Są w życiu dwie najświętsze sprawy Mieć swoją ziemię obiecaną I własny kubek mieć do kawy