Wrzesień 12 miał urodziny i położył litra na stół (na stół) A mógł spędzić ten dzień u swej rodziny A nie torbę robić na dwóch (na dwóch) I nie doszukiwał się w tym swojej winy Tą winę podzielił na pół (pół) Chodź wszystko na siebie wziął I bez przyczyny poleciał sam w przepaści dół (dół) 21 od 13 w balu w tym samym opakowaniu drugi dzień Antyperspirant i szczypta towaru I weź się nie czaruj, że tu nie jest źle Przytuliłby zera, bo dziś jego święto A od jubilera dzieliło go piętro A życie uciera zaciśniętą pętlą A hajs nie od teraz Achillesową piętą, był Tak żył z dnia na dzień Aż do kiedy przyszedł ten dzień Gdy rzucił wyzwanie A los w odpowiedzi na nie rzuca cień Z kumplem wspólnie i w porozumieniu Tak, jak wtedy gdy się poznali w więzieniu I wiedział, że człowiek o czystym sumieniu I nigdy by nie mógł go dać, tak (tak) Uczyła go złodziejska brać Więc brać trzeba z tego garściami Chuj go to boli Że ma opierdolić faceta co robił latami Na to co ma Dlatego plan bandit - wcale nie prosty, twardy Jak wjechał podkuty to wziął go na buty A kumpel zawijał fanty Różne warianty pod uwagę brane, bo jubiler kumaty zgred (zgred) Szarpał się długo Prał się tak grubo, że aż w końcu wyrwał mu sprzęt Celował w łeb Nie zdążył zliczyć do trzech Kiedy trzy razy strzelił Tego scenariusza ten co się nie rusza Ze wspólnikiem nie przewidzieli Jubiler dwie głowy, ćwiarę wyłapał Obrona konieczna - to kara za napad I zakaz na lata i przekaz dla świata Że w jednej sekundzie ten świat mu się zapadł I wyrok tu zapadł na wszystkich trzech A nie mi oceniać kto większy grzech ma Tu w jeden moment możesz stracić wszystko ziomek I to jest puenta Puszka Pandory (puszka Pandory) Na zawsze zmieni ci story (story) To nie odwracalny algorytm Na to tu nie ma właściwej pory Puszka Pandory (puszka Pandory) Nikt tutaj Ci nie powie sorry, za nic Chory świat bez granic Uczy zabijać i ranić Pusza Pandory, nie jeden wers chory Staszica story tak od wielu lat Uliczny rap, zwichrowany życiorys Jeszcze się garbi się jeżycki świat Pobicia, włamania, kradzieże, napady Ukrywki, wyroki, odsiadki, obławy Sądowe sprawy, nakazy zapłaty Przepadki mienia i konfiskaty Chcesz iść za kraty Ja wolę Ibizę Chcesz by ulica podbiła Ci wizę Podbije oko, obiję Ci mordę Tak na ulicy się robi porządek Wezmą zarobek, to stary obrządek Chwycić słabszego, ulica Cię dorwie Dla zysku porwie kogoś z rodziny Nie szukaj na street'cie nowej rodziny Puszka Pandory nie otwieraj tego gówna To jeszcze większy problem, jeszcze większe bagno Puszka, bezdomność, dragi wciąż iluzja Że to życie daje Ci więcej niż się należało Puszka Pandory (puszka Pandory) Na zawsze zmieni Ci story (story) To nie odwracalny algorytm Na to tu nie ma właściwej pory Puszka Pandory (puszka Pandory) Nikt tutaj ci nie powie sorry, za nic Chory świat bez granic Uczy zabijać i ranić