Kiedyś chłopak chłopak chwycił dziewczynę za ręke Plamkę atramentu chciał jej z dłoni zmyć Z tą chwilą oboje przepadli ze szczętem Ze swoją miłością musieli się kryć To nie była plamka to pieprzyk na skórze Jak diabelska pieczęć z samych piekieł dna Jak okrutne fatum wyryte w marmurze Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Miłość jest silniejsza niż śmierć tak powiedział Dla niej się narażał, prowokował los Za nic miał zakazy skrycie ją odwiedzał Byle ją zobaczyć usłyszeć jej głos Oboje wiedzieli przyjdzie im zapłacić Za miłość co była gwałtowna i zła Bała się o niego nie chciała go stracić Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Czuła że nadchodzi nieuchronna burza Koszmar ją nawiedzał w każdym niemal śnie Widziała jak nóż Się w chłopca pierś zanurza Jak szepcze jej imię, gdy się zbliża śmierć Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Szczęście to eliksir wykradziony Bogom Ceną jest cierpienie, żałoba i płacz Tylko głupie bajki kończą się nagrodą Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa Ukradzione szczęście zawsze krótko trwa