Chmury wiszą nad miastem Ciemno i wstać nie mogę Naciągam głębiej kołdrę (kołdrę) Znikam, kulę się w sobie Powietrze lepkie i gęste Wilgoć osiada na twarzach (twarzach) Ptak smętnie siedzi na drzewie Leniwie pióra wygładza Czekam na wiatr co rozgoni (rozgoni) Ciemne skłębione zasłony Stanę wtedy na raz (raz) Ze słońcem twarzą w twarz (twarz) Czekam na wiatr co rozgoni (rozgoni) Ciemne skłębione zasłony Stanę wtedy na raz (na raz) Ze słońcem twarzą w twarz Poranek przechodzi w południe Bezwładnie mijają godziny Czasem zabrzęczy mucha (mucha) W sidłach pajęczyny A słońce wysoko wysoko Świeci pilotom w oczy Rozgrzewa niestrudzenie Zimne niebieskie przestrzenie Czekam na wiatr co rozgoni Ciemne skłębione zasłony Stanę wtedy na raz (na raz) Ze słońcem twarzą w twarz Czekam na wiatr co rozgoni Ciemne skłębione zasłony Stanę wtedy na raz Ze słońcem twarzą w twarz