I po co się szarpać tak? Że cały się zawalił świat, A tak go ładnie wymyśliłeś Że kłopot z sercem masz I pustkę w głowie Historyjkę każdy z nas Taka samą ci opowie Jak siedzisz w domu sam Przy ogniu grzejesz kości Bo na świecie ziąb I noce takie długie Pełna szklanka lepiej grzeje Od miłości Co za oknem skomli I drapie we framugę Potrzebuje cię, więc Mościsz jej posłanie Od własnego nawet Wygodniejsze może A ta nagle mówi ci, Że to nie dla niej I że woli spać na dworze Po co się szarpać tak? Że cały się zawalił świat, A tak go ładnie wymyśliłeś Że jak dałeś wplątać się W taką biedę Nie roztrząsaj, wierz mi Że ostatecznie nie ty jeden Więc nad sobą nie użalaj się I nie łgaj A jej wybacz, choć Podcięła ci skrzydełka Bo wystarczy przecież Byś się inną zajął A zobaczysz – odrastają A co do tamtej, to choć Nie była święta Za to piękna, więc Ją taką zapamiętaj Z czasem zbrzydnie, Nigdy bowiem nie trwa długo To, co dobre Ale to już nie twój problem.