Gdyby nie ich zawiść, to Wpuszczałbym ich do domu.
Gdyby nie Hernandez Xavi, nie Pokochałbym futbolu.
Jak masz wszystko to się pomódl, Jak niczego to się pomódl.
Usłyszałem raz, a dobrze, przekaż Też innemu komuś
Dostałem na tacy, dziękuję i to Przyjmuję z pokorą.
A byli tu tacy, co podważali Sprawiedliwość i honor
Mój
Chcieliby ściąć mnie z nóg, jestem Pod Bożą ochroną
Chcieliby wbić mi nóż, ale to ze Śmiechu żebra mnie bolą.
I choćbym miał chodzić ciemną Doliną, to wcale się zła nie uleknę
I pomimo że to nie jest Familiada To prawie wyrwali mi rzepkę.
Choć miałem padakę i dwie Operacje, po swoje do końca Dobiegnę
Bo ambicje mam takie, prawdy i Swe racje za które bym dał uciąć Rękę
Moich ludzi tu darzę respectem,
Ty nie udawaj że jesteś ekspertem
Co w tekście wyszczekaną ma Gębe,
A przyjąłby każdą ofertę.
I nawet jak gadasz ze chodzi o Skille, to w sumie nawet skille Masz średnie.
A ja prawdziwszy będę, nawet jak Do majka pierdnę
Za mną niejedna chandra, przede Mną niejedna chandra (ej!)
Nie zatrzyma żadna, bo nauczony Tego że panta (RHEI!)
Ziomalom na farta, bo każdy Bardzo chciałby tego farta mieć
Przez oś tego miasta, moja ekipa W tych samych skafandrach (ta!)
Za mną niejedna chandra, przede Mną niejedna chandra (ej!)
Nie zatrzyma żadna, bo nauczony Tego że panta (RHEI!)
Ziomalom na farta, bo każdy Bardzo chciałby tego farta mieć
Przez oś tego miasta, moja ekipa W tych samych skafandrach (ta!)
Pół życia mijałem się z seratoniną, A stymulanty nie działają już Dobrze.
Nalej to wino nim przyjdą, Możemy się nachlać, bez nich Mamy formę.
Ludzie wciąż patrzą na ręce, na Spodnie,
Na bluzy w których mi wygodnie,
Na buty dziurawe na spodzie,
Pytają o metki gdy ty pytasz o Mnie.
Ile życia jeszcze mamy, a ile Weźmie nam chandra i drag,
Ile słów krzyczeć nocami, by Zasłoniły mi smak Twoich warg.
Znów żyjemy w poligamii, kilku Mnie i twoja twarz.
Kotku ile ty masz lat?
Chodź tu, nie trzeba się bać.
Nie chcę nawijać, że blok, choć jak Się buja to cały.
Prawie zawalił się strop, ściany Szpikowane nożami.
Dobrze, że uciekłem stąd, prawie Było za późno stary.
A tak między nami, pierdolę Szmaty co chciały mnie zabić.
Nie chcę nawijać, że blok, choć jak Się buja to cały.
Prawie zawalił się strop, ściany Szpikowane nożami.
Dobrze, że uciekłem stąd, prawie Było za późno stary.
A tak między nami, pierdolę Szmaty co chciały mnie zabić.
Za mną niejedna chandra, przede Mną niejedna chandra (ej!)
Nie zatrzyma żadna, bo nauczony Tego że panta (RHEI!)
Ziomalom na farta, bo każdy Bardzo chciałby tego farta mieć
Przez oś tego miasta, moja ekipa W tych samych skafandrach (ta!)
Za mną niejedna chandra, przede Mną niejedna chandra (ej!)
Nie zatrzyma żadna, bo nauczony Tego że panta (RHEI!)
Ziomalom na farta, bo każdy Bardzo chciałby tego farta mieć
Przez oś tego miasta, moja ekipa W tych samych skafandrach (ta!)
Поcмотреть все песни артиста