Ta scena jak herbata, a wy to zwykłe fusy Jeden wielki minus niweluje wszelkie wasze plusy Takie ciągłe dramy to przeważnie znak młodości Już z tego robienia muzyki nie można mieć radości Najłatwiej jest wtrącić się w nie swoje sprawy Można też zawsze osądzić, kto tu jak jest prawy Może jeszcze, gdybyście coś ważnego tu wnosili Ale jak na razie wolę, żebyście się wynosili Te dramy, tak jak wy, są tutaj niepotrzebne A komentarze o mnie między sobą są zawsze niepochlebne Szukacie ciągle guza, bo chyba wam się nudzi A to, że ktoś was słucha, każdy z was się łudzi Chciałabym ci pomóc, ale nie wiem po co Wystarczy, że ośmieszasz się poprzez story nocą Czemu nadal cię spotykam? Nie widzę w tym celu I tak już na tej scenie jest artystów zbyt wielu Powiem ci jedynie, że guru z ciebie żadne Twoje rymy się nie kleją, ani nie są ładne Pewnie nie zdałaś gimnazjum, niechaj zgadnę Popijam herbatę Jest pyszna, lecz z fusami Ty jesteś takim fusem Napędzasz się dramami Myślisz, że tworzymy całość Ktoś tu ciągle robi na złość Chcesz się tu obcować z nami Nie zadaję się z odpadami Nikomu nie potrzebne I utrudniają życie Tworzą dodatkowe koszty w moim życiorysie Nabijają wyświetlenia Słuchasz ich od niechcenia Choć często bywają na featach, nie zasiadają w elitach Dostawałaś rady Których nie słuchałaś Kryjesz się przed nawałnicą, którą rozpętałaś Myślisz, że masz fanów I liczysz na szacunek Po tym wszystkim usiądź Wystawię ci rachunek