Po co ty gadasz o mnie bez przerwy? Jak ci odpowiadam, to nagle nie wyciągasz języka z gęby Nie umiesz się nawet wysłowić i interpunkcji użyć Nie piszesz sam piosenek, więc musisz mną się posłużyć Unikasz ze mną rozmowy, a snujesz jakieś teorie Zamiast wszystko wyjaśnić, to tworzysz swą historię Przy wszystkich udajesz jaka z ciebie szycha A przy mnie się płoszysz i jesteś szara mycha Dobrze, że nie zdajesz egzaminu dojrzałości Jakby wyniki przyszły, nie byłoby radości Przykro mi niszczyć twoje marzenie o sławie Nie zabłyśniesz już bez brokatu po tej naszej sprawie W żadnej konwersacji nie zabierasz zdania To co o mnie w twojej głowie to jest jakaś mania Mylisz się w zeznaniach i piszesz im na priva Ale wszyscy wiedzą, że to moja wersja jest prawdziwa Dawno już wygrałeś, ale w króla ciszy Nikt ciebie nie słucha, nie ma takiej niszy Chciałabym ci pomóc, jak to kiedyś było Ale miałeś inny plan, więc nie będzie miło Wciąż jest pozorna cisza, ale ciągle krzyczysz Nic nawet nie robisz, a potem głośno ryczysz Czas odwołać koncert, bo kto by chciał cię słuchać Potem wrzucisz filmik, bo zawsze trzeba cię wysłuchać Wyciągasz argumenty z dupy i oczekujesz wyjaśnienia Nie wiem o co się prujesz, więc potrzebuję olśnienia Zawsze byłam dla ciebie i miałeś moje wsparcie Nagle się dopierdoliłeś jakbyś miał zaparcie Powiedziałeś mi, że kiedyś jeszcze ci podziękuję Jak na razie bez ciebie tylko ciągle zyskuję Może to czas wyciągnąć wnioski i wystosować przeprosiny Nie masz czego świętować, bo to nie urodziny Groziłeś mi policją, bo nie przyjmujesz krytyki Nie jesteś świętą krową, więc czas zmienić nawyki Dawałam ci wszystko, ale nie dostałam dziękczynienia Jeśli nie zamierzasz go dać, to wracaj do milczenia