Skandować "hura" Na moją cześć niech postawią pomnik Na moją cześć niech malują mural Nie pytam która jest, godzina (godzina) Bez nich by mnie tu nie było Skandować "hurra" Na moją cześć niech postawią pomnik Na moją cześć niech malują mural Nie pytam która jest, godzina (godzina) Bez nich by mnie tu nie było Za wszystko co mogę się łapie Nie dawali wiary, że będę jak raper Nie dawali wiary, a teraz największe koszmary ich Włamy na głośnik jak haker Mam swoje podejście do sceny A każdy wokoło próbuje je zmienić Odpierdalam swoje jak w NBA Denis Ty jak na bazarku te kity chcesz żenić Robię to w swoim tempie A dla nich zawsze jest źle Mordzia ja przed siebie pędzę Jak nie nadążasz, nie obchodzi mnie Nie jeżdżę se Mercem, kluczowe słowo to jeszcze Nie tak, że bezczeszczę, po swojemu chcę zarabiać pensję Skandować "hura" Na moją cześć niech postawią pomnik Na moją cześć niech malują mural Nie pytam która jest, godzina (godzina) Bez nich by mnie tu nie było To taka praktyka Brak odpowiedzi, jak nie zadasz pytań Moja ekipa to skała bez fałszu na bitach Dla ziomali big up!! Którzy tu byli, gdy zajrzała bida Kiedyś leciałem tu grubo w melango Teraz tu lecę na waszych głośnikach To z wiarą tu robimy ruchy Gramy dla ludzi, a nie dla kapuchy Profit to często jest miara sukcesu Mam głowę do rymów, a nie interesu I pierdolę króli biznesu Co się zeszmacą tu dla kilku peso Chcieli w to wchodzić z chłodnymi głowami A kurwa zostali królami sedesów Ja w biegu tu po lepsze jutro By płynąć na fali, nie popłynąć z wódką Nie zaczepiaj mojej familii Bo z kurwami zawsze jechałem tu krótko Więcej skutkom się nie przyglądam Tkam to włókno moich relacji Nic na próżno mnie tu nie spotka Zawsze gdy się spotykam z braćmi Skandować "hura" Na moją cześć niech postawią pomnik Na moją cześć niech malują mural Nie pytam która jest, godzina (godzina) Bez nich by mnie tu nie było Na miasto zakładam bandanę Jestem incognito, bo szmule tu ciągle się gapią Lubię małolaty, bo spragnione życia I już nazywają mnie tatą Wypychamy kieszenie papą Przebieram w stylach na każdą okazję Nie ważne czy zima czy lato Poznań czy Wrocław czy Wawa czy Gniezno czy Kato To jebany trueschool Nie lovesong dla twojej pierdolonej ex Skumaj ten przelot i flex Ona już piszę po sex Na dupy skaner jak Dex Zawijam grube saszety i robimy dymy na mieście Bardziej zaciskamy kleszcze Dostałeś tylko demówę i pytasz się kurwo o jeszcze Buja się cała polska, do takiego vibe'u ja łapię błogostan Żadnych zmartwień, niby czillera utopia Rzucam się w pogo jak stary pancur, jakby grała tu Moskwa Jeszcze woda spokojna, cicho przed burzą, ty wiesz to Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują zwycięstwo Typie chcę liczyć bankroll, myślę o tym gdy zamawiam ramen Ja tylko chce mieć spokojną głowę Gdy znowu zasypiam o piątej nad ranem Znowu mam za mało czasu Zegar się rozpływa jakby go malował Dali (Salvador) Słonko patrzy na mnie z wysokich obcasów A ja wiem gdzie moje miejsce się nie czuje mały Się nie czuje mały Trafiony zatopiony, nikt się nie oprze FALI! (Nie, nie, nie, nie!) Się nie czuje mały Trafiony zatopiony, nikt się nie oprze FALI! Skandować "hura" Na moją cześć niech postawią pomnik Na moją cześć niech malują mural Nie pytam która jest, godzina (godzina) Bez nich by mnie tu nie było Skandować "hura" Na moją cześć niech postawią pomnik Na moją cześć niech malują mural Nie pytam która jest, godzina (godzina) Bez nich by mnie tu nie było