(Lecz wciąż nadzieję mam, że jestem tylko w snach)
(W tym ciele, w którym nie chcę, oj, nie chcę już trwać)
(Lecz wciąż nadzieję mam, że tam gdzieś czekasz ty)
(I już nie nazwiesz mnie imieniem złym)
Znowu piszę konwersacje sama z sobą
Chociaż już nie jestem tą samą osobą
Chciałam się obudzić rano w innej skórze
Wstałam z myślą, że już nie dam rady dłużej
Czułam się tak wolna, tańcząc sama w trawie
Czułam się tak piękna, gdy nosiłam wianek
Wszystko to odeszło, nie wiem, dokąd jadę
Siedząc w pustym autobusie, puszczam "Mother Mother"
Nie obchodzę nikogo na mojej drodze
Więc odchodzę w cień nocy i we łzach brodzę
Już nie kochasz się w mieście, zapijasz smutki
Z dopiskiem "dni" ślesz mi zdjęcie butelki wódki
Twardy chodnik księżycowy blask odbija
Słyszę krzyki pod Żabką, chyba jest chryja
Ostatni raz w życiu mentola odpalam
Nie obudzę się lepsza, bo chyba zmarłam
Lecz wciąż nadzieję mam, że jestem tylko w snach
W tym ciele, w którym nie chcę, oj, nie chcę już trwać
Lecz wciąż nadzieję mam, że tam gdzieś czekasz ty
I już nie nazwiesz mnie imieniem złym
Lecz wciąż nadzieję mam (wciąż nadzieję mam), że jestem tylko w snach (jestem tylko w snach)
W tym ciele, w którym nie chcę, oj, nie chcę już trwać (nie chcę)
Lecz wciąż nadzieję mam (wciąż nadzieję mam), że tam gdzieś czekasz ty (tam gdzieś czekasz ty)
I już nie nazwiesz mnie imieniem złym
Ludzie patrzą się na mnie jak na kosmitę
Byłam już wszędzie, choć dla nich nie byłam nigdzie
Ze złoczyńcami na jednej ścianie już wiszę
Publika zna moją twarz jak ja znam ciszę
Kłuje mnie w oczy światło reflektorów
Ludzie wokół mają chyba mentalność z betonu
Już przywykłam do tego, od dawna nie mam domu
To, gdzie mieszkam, nazywam raczej skupiskiem złomu
Bo jestem wrakiem człowieka, na mnie proszę nie czekaj
Zanim to zmienię, to zdążysz wyjść za mąż i nabyć pieska
A ja zapalę Czeska i zapłaczę przed lustrem
To takie śmieszne i głupie, zarazem cholernie smutne
Nie mam siły składać rymów, serce pęka
Tysiąc myśli naraz chce zapisać ręka
Już nie liczę nawet ile trwa ta męka
Wydusiłam jedno zdanie, "chciałabym być piękna", oh
Prawda jest taka, że byłam z tobą kiedy się cięłaś
Byłam z tobą, kiedy dotykały cię ich spojrzenia
Byłam z tobą, kiedy w czyjejś skórze wbiłaś się w melanż
Byłam z tobą, kiedy mówili ci, że do wesela
Się zagoją rany, to nie prawda, przepraszam
Do mojego pokoju znowu cię dzisiaj zapraszam
Bo będę z tobą na zawsze, jestem dumna, że walczysz
Wyjdziesz z tego, obiecuję, z tarczą, a nie na tarczy
Dla binderów, bandaży, hormonów i stresu
Przepięknych makijaży zmywanych pod presją
Ampułek, pigułek, żyletek, okresów
Tamponów, bokserek, spódniczek i dresów
Dla wszystkich co tracą nadzieję przed lustrem
Co płaczą co noc w niewygodną poduszkę
Co wiedzą, co znaczy chcieć zmienić swe imię
Śpiewam to dla was, Jesse Methylen
Lecz wciąż nadzieję mam, że jestem tylko w snach
W tym ciele, w którym nie chcę, oj, nie chcę już trwać
Lecz wciąż nadzieję mam, że tam gdzieś czekasz ty
I już nie nazwiesz mnie imieniem złym
Lecz wciąż nadzieję mam, że jestem tylko w snach
W tym ciele, w którym nie chcę, oj, nie chcę już trwać
Lecz wciąż nadzieję mam, że tam gdzieś czekasz ty
I już nie nazwiesz mnie imieniem złym
Lecz wciąż nadzieję mam, że jestem tylko w snach
W tym ciele, w którym nie chcę, oj, nie
Lecz wciąż nadzieję mam, że tam gdzieś czekasz ty
I już nie nazwiesz mnie imieniem
♪
(Lecz wciąż nadzieję mam, że tam gdzieś czekasz ty)
(I już nie nazwiesz mnie imieniem, imieniem złym)
Поcмотреть все песни артиста