I na rozstajach czekam znów Na jakiś znak Otuchy szukam w myśli, że nie jestem tu sam. Rozglądałem się już w każdym kierunku - choć nie widzę nic, będę szukać do skutku. W kieszeniach mam już tylko pozory, stawiam krok - pora wrócić do domu Na jeden krok w przód robię dwa w tył Po drodze depczę resztki marzeń na pył Na rozstajach czekam wciąż Na jakiś znak Otuchy szukam w myśli, że nie jestem tu sam. Tak bardzo się boję, że zostanę sam, choć wszystko co robię prowadzi mnie tam Już dawno przywykłem, że jestem ten zły. Znów coś popsuję... Mogłem zostać w domu i grać w gry I na rozstajach czekam wciąż na jakiś znak Już nie ma ciebie ze mną tu.