To było tak: Z jeziora rak, Na tyczce groch I święty Roch W świat poszli hen. Szli pierwszy dzień, Szli dziesięć dni I sto dni szli. Wtem! Czy to czar? Przed nimi jar, A w jarze stwór Z łusek i piór. I stwora śmiech: "Cóż to za trzech? Rak zwierz, człek Roch, Roślina groch?". Stwór dalej grzmi: "Powiedzcie mi, Kim jestem ja? Odpowiedź zła Obróci w proch Rocha i groch, A raka w pył, Co chodzi w tył". Wpierw mówi Roch: "Masz żmii wzrok, Dyszysz jak miech, A mówisz jak człek". A potem groch: "Paszcza jak loch, łuski! Więc gad! Zęby! Nasz kat!". "Głowa jak lwa, Skrzydła! Więc ćma? Pióra! Więc ptak!". (To mówi rak.) Stwór znowu w śmiech: "Cóż to za trzech? Rak człek, zwierz Roch I święty groch? Rak człek, Roch zwierz, Z jeziora perz? Rak człek, Roch ćma I głowa lwa? Roch groch, ptak pies, Co z łusek jest? Gad, smok i pchła, I ty, i ja?". I nie mógł dojść, Czy święty mąż To zwierz, czy nie, I czy rak się pnie Po tyczce wzwyż Jak wąż czy mysz, A może w dół Jak gad czy muł? Już płacz, nie śmiech: "Czy was jest trzech? Ssak, smok i śpioch?". I potwór w szloch. A wtedy hyc! Włoch, flak i rydz Uciekli precz. O czym ta rzecz? O niczym czym O rym cym cym O psie, co łże, że zeżre pchłę.