Smuteczku mój, cichutki domowniku Od dawna już przyjaźnię z tobą się Kłopotów mych rój i zmartwień bez liku Wciąż powierzam ci i mniej mi źle Smuteczku mój, serdeczny powierniku Ileż to lat ta przyjaźń już trwa I świadkuje jej często w chwili złej Na ustach słona łza I tak ze mną będzie i zawsze, i wszędzie Że ślicznie się przędzie życie me w tonacji moll Tak nieustanie się zdarzało Gdy mnie szczęście - choćby małe - Choć na chwilę chciało wziąć na hol Tyś oczywiście hol przecinał osobiście Smuteczku mój, smuteczku mój, smuteczku mój Smuteczku mój, z nadzieją i radością Zmieszałeś się, przeinaczyłeś je Nie dałeś się mi nacieszyć miłością Wciąż odmieniasz los i życie me Smuteczku mój, więc za co ja cię lubię Choć w oku mym przez ciebie lśni łza? Może za to, że życie znasz i mnie Ty jeden znasz, ty mnie znasz do cna A co jest niezwykłe, że są szanse nikłe Że całkiem nie zniknę w życiu tym w tonacji moll Że przerwę kiedyś raz milczenie Krzyknę: "Szczęście, sfruń na ziemię Spróbuj me istnienie wziąć na hol" I uroczyście hol ten chwycisz osobiście I wręczysz mi na długie dni, smuteczku mój No jasne, tak będzie... Smuteczku mój