Czemu miałbym cię przepraszać Za to, że mam high lot? Dwie dekady się tu wtaczam Jak na Monte Carlo Młody Snoopy, palę baty - duże jak Ekwador Robię z chmury se obrazy W kuli jak Salvador Jestem synem Romulusa - więc biorę leki dla konia Twoi ludzie nowicjusze dzwonią Choć bryła żeniona Rzucam urok jakby burza była Grana jak Prospero Nie znam wygodniejszych - dróg terapii Niźli ból i przemoc Mło-młody Herod Pół kot, pół oksymoron Jedni mi mówią Diego A inni mówią pomoc To życie to rodeo Nie dziw się, że bary płoną Jordan zrobił bit Potrzebny mi laryngolog Daj mi CD, to podpiszę Może coś na tym zarobisz Se w Skytower liczę ludzi Ilu pode mną przechodzi Jeleń jak już tu podąża za mną Nie blokuję drogi Zjechałbym na psychiatryk W tym państwie za kannabinoid Zbudowałem świątynię Agape Patrz jak ładnie stoi Poskładałem coś co było piachеm - tak jak Balcerowicz Mówię wszystko krótko Zgodnie z faktem Bo mniе karcer goni Ale zanim się wpierdolę w matnię Zwiedzę parę stolic Zadzwoń do mainstreamu, powiedz im, że nie potrafią Dalej rap tylko banany i kultura maczo Słuchasz zajarany, a te pizdy tobą gardzą Dobrze się zastanów co zrobić z tą informacją Zobacz jak tu w kilku ruchach przenosimy kanion Każda ma produkcja dotąd wyznaczała kanon Wokół mnie iluzja, czuję się w tym jak Pigmalion Każda moja funkcja ma na celu czynić chaos Jestem antydemagogiem, nie chcę twego głosu Sam się bronię jak Sokrates Wyjebane w posłów Umierając w wannie ślę orędzie do narodu Modyfikuję modus, kwantyfikuję dochód Fuck bracie, to gówno jest chore Czy masz jakieś leki? Nawet gdybym zarobił fortunę To bym całą przepił Le Grande Belezza Mam kiedy ty zwiedzasz dyskoteki Młody śmierciożerca Draco Malfoy ale z pistoletem Biada tobie jak mi wszedłeś w drogę zbyt zuchwale Ciągle coś próbują mówić do mnie - nie pytałem Nie znalazłem szlaku ja go wydrążyłem w skale Nie mam czasu na zabawę tak jak Schopenhauer