Oni nie płaczą, strugają chojraków Śmieją się z tego, że ktoś ich kiedyś gnoił Oni dla kurażu słuchają polskiego rapu I żaden spać w ciemności się nie boi Każdy na pamięć zna gwiezdne wojny Marzy o kieszeni z kryptonitem Oni nawet jeśli los był szczodry Nigdy nie są zachwyceni wynikiem To oni noszą spodnie i nie oddadzą tych spodni Wiecznie sukcesu głodni Muszą sobie wciąż coś udowodnić Nie znoszą, gdy ktoś jest mądrzejszy od nich Oni lubią proste dziarskie melodie Wciskają pedał do podłogi Wyrażając się w chuj niestosownie O innych użytkownikach drogi Mają wrogów na niby Są pewni że laski lecą tylko na hajs i wpływy Alfa na betę, psi na omegę patrzy z góry Czy ubrani w drelichy, czy garnitury Nie cierpią pytać o pozwolenie I jak wszystkie ludzkie samce na tej planecie Mierzą swoje, kurwa, przyrodzenie Zerkając na cudze w toalecie Imponować - egzystencji podstawa Serca by chcieli na śniadanie wpierdalać Wykonają tytaniczną pracę By odebrać nagrodę - tytuł, "Prawdziwy facet" Oni traktują kobiety jak dziewczynki Lubią je od siebie uzależnić Zamiast emocji - katatoniczne spinki A uczucia każdy w jelitach dzierży Nieświadomie wykorzystują łagodność, empatię Hołdują egoizmom, kradną zaufanie Smród potu wypełnia szatnię "Bycie mężczyzną jest ciągłym tego sprawdzaniem" Aż tyle się wiąże z kuśką Nie hodujmy chłopców na chłopców, niech im pały uschną Wirus męstwa to relikt, oszustwo "Zakładasz się, że będzie zagłada?" Jest tuż, bo Doszczętnie skompromitowana Niech w podskokach spierdala Nowy świat bez niej musi - co? Przyjść kiedyś, przyjść zaraz Cywilizowana niewiele bardziej Od gadów, od płazów Męskość do gazu