Zawszę kiedy robię dill to przeliczam plik (łoo)
Kiedy gram koncert to przeliczam plik (łoo)
Gdy ruszam w melanż to przeliczam plik
Pierdolony kwit, którego ciągle brakuje mi!
Zawszę kiedy robię dill to przeliczam plik (łoo)
Kiedy gram koncert to przeliczam plik (łoo)
Gdy ruszam w melanż to przeliczam plik
Pierdolony kwit, którego ciągle brakuje mi!
Szczerzy się pysk, a w oku mam błysk
Zepsuty po szpik, kiedy przeliczam plik
To Zelo, Zawik i Buczer i Bro
Po każdym koncercie, my przeliczamy to
Nie czuję bólu, troski
Kiedy mam w ręku, po każdy poczet królów Polski
Jak każdy prawdziwy facet, jestem od zarabiania forsy
Czasem mam lepszy miesiąc, a czasami mam gorszy
Nie jestem skąpy i nie liczę co do groszy
Kiedy mam siano, flacha krąży po loży
Bo jak chce się pożyć, to trzeba położyć
A obce pasożyt, tu o tym nie ma mowy (ałł!)
Przeliczam plik, paru stów i wykonuję
Ruch w telefonach, tam dwóch psów znów
Mów bez nie potrzebnych słów
Robię dill, kilka chwil, liczę plik i jest chill! (Ałł!)
Melanże, te melanże, przeliczam plik kiedy wjeżdżam na bans
Mam gażę, się okaże czy jesteś tak dobra by zwinąć mój kwit
Przeliczam plik, gdy wjeżdżam z moją ekipą do klubu
Mamy tutaj kumul brudu, spodziewaj się trudów (o!)
Roluję dwie stówy, nie ważne po co
Potem rozwijam te stówy, żegnam je i wracam z mocą
I żegnam bar, chociaż jeszcze tam nie byłem, co ja
Wjeżdżam w ten bar i piję, piję, piję, to ja
Zasłony na rozsądek, byle do przodu i gramy
Wypierdalamy, zgarniamy, wsród młodych chorób
To nasz pierdolony bizness, zestaw go z pasją
Nie pozwól by płacili Ci za pracę, forsę z łaską
Ty tak jak ja, żyjesz w Polsce
I czujesz jak twój kraj wbija Ci fiskalną kosę
Ja tak jak ty, chcę mieć dobrze
Pamiętaj, że tylko środkiem do celu są pieniądze
Pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze
Zawszę kiedy robię dill to przeliczam plik (łoo)
Kiedy gram koncert to przeliczam plik (łoo)
Gdy ruszam w melanż to przeliczam plik
Pierdolony kwit, którego ciągle brakuje mi!
Zawszę kiedy robię dill to przeliczam plik (łoo)
Kiedy gram koncert to przeliczam plik (łoo)
Gdy ruszam w melanż to przeliczam plik
Pierdolony kwit, którego ciągle brakuje mi!
Często jak dziś, na kwał potrzebuję sosu (ej)
Tu mało kto legalnie dorobił się kokosów
Znam na to dobry sposób
Nie licz na uśmiech losów
Zarobiłem, przeliczam, nie wtajemniczam obcych osób
Przeliczam plik, czy starczy na opłaty
Czynsze, awizo do zapłaty, zaległe raty
Odsetki i mandaty, pilnuję swej sałaty
Przeliczam plik przy barze, uśmiechają się jak szmaty
Patrzy mi na ręce, wiem podnieca ją ten plik
Zawijaj suko graty, hajs się zepsuł, uwierz mi
Ty, DJ dawaj bit, gramy ten uliczny hit
Wódki łyk, ostatni benger i przeliczamy kwit
Zawszę dla pewności (co?) Przeliczam plik
Muszę być pewny, że nie przewala mnie nikt
Ty zawszę dla pewności ziom, przelicz ten plik
Musisz być pewny, że nie przewala Cię nikt!
And so I make money, money to make me
Kiedy robię dill, skrupulatnie liczę plik
Pierdolony kwit, którego zawszę za mało
Biorę siano i jadę z całą tą jebaną chałą
Hejtują mnie cipy, dla mnie to zwykłe płotki
Dali by się zabić za zeszyt, w którym piszę zwrotki
Dali by wiele skurwiele, żeby se napchać portfele
Cały czas mydląc oczy, że nie to jest ich celem
I have lot money, jak przewinął Yusi Jey
Kiedy zgadza się gaża, wtedy wszystko jest okej
Niewielka kartka, zajebistość gładka
Kiedy siedzi w kiermanie to wiem, że będę miał farta
Najlepszy afrodyzjad, mała wiem, że to czaisz (czaisz)
Będziesz niegrzeczna wsunę Ci taką za stanik
Kiedy kręcisz dill, masz dobrą radę wiesz mi
Jeśli masz łajbę sosu to zawszę przelicz ten plik! (Łoo)
♪
Zawszę kiedy robię dill to przeliczam plik (łoo)
Kiedy gram koncert to przeliczam plik (łoo)
Gdy ruszam w melanż to przeliczam plik
Pierdolony kwit, którego ciągle brakuje mi!
Zawszę kiedy robię dill to przeliczam plik (łoo)
Kiedy gram koncert to przeliczam plik (łoo)
Gdy ruszam w melanż to przeliczam plik
Pierdolony kwit, którego ciągle brakuje mi!