To jak chcesz to se to kurwa nakręć, ale tego nie wrzucaj ♪ Syntetyczny Bóg Stoję w centrum ćpuńskiego przylądka Wokół ludzie na odpiętych wrotkach Tu kibel to działa jak portal A towar rozchodzi jak plotka Mój ziomal w tym morzu jak rekin Na siema przechodzi bilety Na elo za buzie go łapią kobiety Robiłeś ją mordo? Niestety Dawaj idziemy, bo zmęczy mnie Albo jak chcesz to se ją w sumie weź I wtedy czuję jakby wybuchł flesz Dociera do mnie jaka ważna jest ta nasza więź Jaka ważna, głęboka i szczera Chce mówić mu o tym już teraz To typowe dla newcomer'a A on już to przerobił, więc zmieniamy temat Mówi: Dawaj, łap wkręte w muzyczkę Zobacz jakie to wszystko plastyczne Shazamem to łapie w playliste I mówi, że bujnie tym następny występ Jak dla mnie to został DJ-em by ćpać Lecz może się mylę, to pokaże czas To teraz nie ważne, ruszamy na after Jest paru świeżaków i sprawdzony squad Skrzywiona percepcja Widzisz obraz w dźwiękach Na nocnych wycieczkach Ciężko jest to przetrwać I sukienka w groszki Pod nią trzyma proszki Czasem ma też krążki Zwiedzasz miasto w nocy Skrzywiona percepcja Widzisz obraz w dźwiękach Na nocnych wycieczkach Ciężko jest to przetrwać I sukienka w groszki Pod nią trzyma proszki Czasem ma też krążki Zwiedzasz miasto w nocy Gospodarz mnie wita serdecznie - jak ziomek po emce Chodź nie wie kim jestem Choć jakbym przytoczył mu ksywę, ekipę To by coś skojarzył mniej więcej Jak każdy w tym mieście To król wszystkich ćpunów, wygrałby każdy plebiscyt Ma zawsze piguły dla wszystkich, bo woli dopłacić I mieć już tą pewność, że wszyscy ze sobą są kompatybilni Wytworny alchemik? Spodem do góry talerzyk, leży na ziemi, obok dupery Wszyscy dotyku spragnieni, jadą na resztkach baterii Ale taksówką już jedzie catering, no worries Winę na siebie bierze ten co dzwoni System iluzji zaprzeczeń ma Igła Numer ze wszystkich najłatwiej mu wybrać (ktoś musi) Świetny to człowiek, tylko jak jest trzeźwy to tragedia Ale dziś nad wszystkim trzyma piecze, boska ręka Wstaję dzień, w sumie to się zaraz kładzie A ta pojebana karawana jedzie dalej Ten pociąg już jedzie za szybko, by wysiąść Wrażenia potrzebne na cito Znów staję przy barze i patrzę co zaraz się zdarzy Wyłania się ona, dotyka mej twarzy Skrzywiona percepcja Widzisz obraz w dźwiękach Na nocnych wycieczkach Ciężko jest to przetrwać I sukienka w groszki Pod nią trzyma proszki Czasem ma też krążki Zwiedzasz miasto w nocy Syntetyczny Bóg Syntetyczny Bóg Syntetyczny Bóg Syntetyczny Bóg Syntetyczny Bóg Syntetyczny Bóg Syntetyczny Bóg Syntetyczny Bóg