Jaki wstyd. Znowu minęliśmy się. Jak pająk bezdźwięcznie Na swych długich nogach Odchodzisz, cicho w cień. Jeszcze Cię Będzie na odwagę stać. Lecz dzisiaj cichutko Upijasz się wódką I sama idziesz spać. Zanim świt Rzuci na kolana nas Odsłoni przebrania i łaty w ubraniach, I serca pokryte przez strach. Wtedy Ty, Raz ostatni zgodzisz się Na ostatni nasz taniec, A ja, jak skazaniec, Do ostatniej mej chwili mieć go pod powiekami chcę. Czy dziś wszystko czarno-białe jest? A kolor naszej krwi wypija strachu kleszcz? No wyjdź! Zostaw bez oddechu mnie! Niech kolor mojej krwi pokryje dachy, ulic, domów, kościołów i wież. To nic. Przecież nie wiedziałaś, że Tak trudne jest życie I nikt nie zapytał czy warto by zaczęło Bić serce Twe.