(O...) To Warszawa zero dwa dwa Gdzie płynie rzeka Wisła, strumieniem płynie nafta Ktoś żyje od pierwszego do pierwszego i nie starcza Znam uroki tego miasta, każdy tu plan ma wiesz Każdy coś kręci jak De Palma Wydawca mówi "zrób jakąś senioritę" Ja mówię "przecież zrobiłem, w ostatni weekend" Nie muszę ruszać się z miejsca, by mieć Amsterdam Typy w siódemkach, typy na R-kach, dziary na rękach, ty Wita stolica dziś, nie leje wody, czysta prawda, jak Soplica, i Tu nie ma nic za friko, nie masz co liczyć na litość My chcemy żyć na cito, wyjść z tego niczym Carlito Na tych blokach scenariusz się sam piszę W tym mieście, które kocham i którego nienawidzę To-to to Warszawa zero dwa dwa Środowisko miejskie Styl warszawskich ulic Wśród tych ludzi i tych miejscówek To-to to Warszawa zero dwa dwa Środowisko miejskie Styl warszawskich ulic Zero dwa dwa, od początku życia mój dom Ej To powtórka z rozrywki, nie ma tu typa, który nie zna mojej ksywki Wawa wita, dolce vita, płynie czas jak whisky To jest rap znad Wisły, gdzie hajs jak wóz musi być szybki Musisz być bystry Trochę minie zanim poczujesz nasz blues Bo mamy ciągły stres, ale mamy luz Chłopaki z Warszawy robią szaber, że otwiera się w kieszeni nóż I to raczej się nie zmieni już Gdybym kiedyś miał urodzić się znów To jest Wawa, więc nie drażnij lwów, to był twardy chów (woof!) Ten bit ma taki sznyt Jakbym cofnął się do dawnych dni i wrócił tu zza siedmiu mórz Cóż, tu mówią polej albo krusz Bo imprezka jest, kiedy koncert gram, choć to nie Amsterdam Louis pociął sampel wszerz i wzdłuż Także czuję się jak w 2002 i to jest master plan To-to to Warszawa zero dwa dwa Środowisko miejskie Styl warszawskich ulic Wśród tych ludzi i tych miejscówek To-to to Warszawa zero dwa dwa Środowisko miejskie Styl warszawskich ulic Zero dwa dwa, od początku życia mój dom