Nie wszystko jest czarno białe Gdzie pogrzebałem i straciłem wiarę Wciąż czekam na karę, lecz nie w kryminale Mentalny areszt i gorzej bo same są myśli Na zmianę przeplata się dobro i zło Jak dzień i noc, jak krew i pot Symbioza pozwala mi słyszeć mój sumienia głos Uśmiech nie prozak napędza mi moc Nie ma dymu bez ognia Smutek euforia - wszystko ma cenę To kara i zbrodnia, los równo rozdał Każdy niech mówi za siebie Tę prawdę, gdy jesteś na glebie Tę prawdę, gdy jesteś w potrzebie Posłuchaj lepiej jak bije ci serce Nim zapłaczesz na swym pogrzebie, oh Za mną już zło i wina Sumienie krzyczy, "Wybacz" Intencje złe na finał Ich się nie zapomina Ponownie los to kpina Prawdę zobaczysz w czynach Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń Za mną już zło i wina Sumienie krzyczy, "Wybacz" Intencje złe na finał Ich się nie zapomina Ponownie los to kpina Prawdę zobaczysz w czynach Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń Kto by zajrzał mi do wnętrza duszy Może zdjął by ten ból ze mnie Czego miała nas kara nauczyć? Komu życie już dało tą lekcje? Samotny jak na fali bursztyn Słyszę tylko ten szum westchnień Czekam aż moje serce coś ruszy Zraniony jak Squishy, nic nie warty sekret Wszystko dookoła Yin Yang, mm Przewidziałem ich plan Stoją w miejscu niczym widma, mm Na oderwanych skrzydłach, ee Obym miał z kim wracać znów, do tych miejsc Zapomnianych, starych zakurzonych zdjęć Puste kartki na których zapisuje bieg To mój lek, który daje mi odetchnąć Dziwny zbieg, który przyniosła przeszłość Zbrodni zew, może zwiastować piekło Wariuje sensor Gdy fani tej zbrodni zbierają swe plony Tu wieczność Życia minusy też musza coś znieść Usyp swe gruzy, by na nich się wznieść Kto mi jak wróżył, też na to zasłużył Czarne płatki róży spadają jak deszcz Za mną już zło i wina Sumienie krzyczy, "Wybacz" Intencje złe na finał Ich się nie zapomina Ponownie los to kpina Prawdę zobaczysz w czynach Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń Za mną już zło i wina Sumienie krzyczy, "Wybacz" Intencje złe na finał Ich się nie zapomina Ponownie los to kpina Prawdę zobaczysz w czynach Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń Zbyt wiele osób cierpiało przeze mnie Dlatego pewnie dziś cierpię i ja Czasu nie cofnę, oddaj mi przestrzeń Brakuje tlenu pośród czterech ścian Zostajesz sam Chociaż to wcale nie cela dla niebezpiecznych Szykuje plan Ale nie taki za który jest areszt śledczy Idę po swoje, bo kiedyś tu ręce miałem na ogół we krwi I gdyby nie muza to pewnie bym dalej się bawił w nielegalne gry Gniew, który przepływa przez moje żyły Zawiły labirynt Nie miły los bywa gdy typy zjadane na winach i chwilach Co nie może cofnąć ich jebany czas Błądzimy po ciemku jak ślepi Gdzie leki na błędy, za które nie starczy ci żadnych pieniędzy Choć robisz co możesz Lecz za plecami zostaje tylko wrzask Za mną już zło i wina Sumienie krzyczy, "Wybacz" Intencje złe na finał Ich się nie zapomina Ponownie los to kpina Prawdę zobaczysz w czynach Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń Za mną już zło i wina Sumienie krzyczy, "Wybacz" Intencje złe na finał Ich się nie zapomina Ponownie los to kpina Prawdę zobaczysz w czynach Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń