Czemu patrzysz na mnie ziomek z góry?
Poznałem ludzi, którzy czoło wznoszą ponad chmury
Nie widzą poza sobą świata, chciwi są z natury
Kolejny, który
Papier i fury
Nie czujesz się chłopaku, przeciągnąłeś strunę (co?)
Znasz to uczucie, kiedy czujesz się gorszy
Nie masz tych ciuchów i forsy
A nóż od długów jest ostry
Wkurwiony wsiadasz do corsy
I chociaż fajne jest siano
Materia nie jest najważniejsza, myślę o tym co rano (hej)
Wiesz jak? Ja z ziomami vice versa
Tu nie ma miejsca
Jak nie zostawisz serca
Gramy fifty fifty tu wszyscy równi
Za ostatni grosz i kiedy zarobimy stówki
Wiesz jak? Ja z ziomami vice versa
Tu nie ma miejsca
Jak nie zostawisz serca
Gramy fifty fifty tu wszyscy równi
Za ostatni grosz i kiedy zarobimy stówki
Dla nich w dalszym ciągu liczy się tu blask jedynie
Więc powiedz jaki jest twój powód, by być jak Guliwer
Każdy równy weź się pogódź, nie licz na kursywę
Chowasz się za kurtynę, gubi cię własne odbicie
Dla nich w dalszym ciągu liczy się tu blask jedynie
Więc powiedz jaki jest twój powód, by być jak Guliwer
Każdy równy weź się pogódź, nie licz na kursywę
Chowasz się za kurtynę, gubi cię własne odbicie
Weź mnie nie mierz swoją miarą
Zepsutą skalą
Nawiń na uszy makaron, potem pytaj co się stało
O co to halo i dlaczego tak jest
Pęka nadmuchany balon, leje się krew za krew (o)
Przez ilość zer, proszę nie patrz na mnie nigdy więcej
Jak Guliwer skończył, pewnie dobrze znasz sentencje
Wyciągam lekcje i zatapiam ten statek
I płynę dalej starą łajbą, mam kierunek w kompasie
Nie ufam już nikomu, oprócz moich mord kilku
Buduję port, coś jak fort dla mych drapieżników
Idę na front, ostrzę broń niezależnie od wyniku
To jak sąd, coś jak wybuch dynamitu, yo!
Dla nich w dalszym ciągu liczy się tu blask jedynie
Więc powiedz jaki jest twój powód, by być jak Guliwer
Każdy równy weź się pogódź, nie licz na kursywę
Chowasz się za kurtynę, gubi cię własne odbicie
Dla nich w dalszym ciągu liczy się tu blask jedynie
Więc powiedz jaki jest twój powód, by być jak Guliwer
Każdy równy weź się pogódź, nie licz na kursywę
Chowasz się za kurtynę, gubi cię własne odbicie
Patrzą na mnie z góry, jakbym był tu nikim
Prawda jak dupa, u niektórych jak u Nicki
Dla ciebie dukat, a nie skrucha jest jak wytrych
No to powodzenia w tym życiu pełnym fikcji
Co pycha sprawiła, łączy nas cienka nić
Prawdziwa przyjaźń, wybiją bracie ostatnie dni
Ciężko jest wygrać, gdy wchodzi się do nierównej gry
Czeka cię tryzna, jak wyznasz, że nie wiesz jak żyć
Walcz niczym Jackie Chan, dobro jak talizman
Ta liga cieni nie zmieni już tego jaki mam plan
Nie zaczaruje szaman, nie wpłynie na mnie raban
Nie czuję tremy jak kiedyś, choć życie nie szczędzi ran
W melodię zmieni się bełkot, kamień zamieni w klejnot
Gdzie więc leży to sedno, jak jedność upadła zdeptana zemstą
Jaka więc kryje prawda się za opus dei
Dla nich obelgą jest twoja pewność, chcą być wielcy jak monument
Dla nich w dalszym ciągu liczy się tu blask jedynie
Więc powiedz jaki jest twój powód, by być jak Guliwer
Każdy równy weź się pogódź, nie licz na kursywę
Chowasz się za kurtynę, gubi cię własne odbicie
Dla nich w dalszym ciągu liczy się tu blask jedynie
Więc powiedz jaki jest twój powód, by być jak Guliwer
Każdy równy weź się pogódź, nie licz na kursywę
Chowasz się za kurtynę, gubi cię własne odbicie
Поcмотреть все песни артиста