Jestem zmieszany i nie wiem co myśleć Lubisz mnie żuć, wypluwać co chwilę Podeptany znów, wstanę i prysnę Pojadę daleko, gdzie nie ma złych istnień Wychodzę na miasto i tak sobie płynę Widzę was z góry i wkurwiony błyszczeć chcę Jak Gwiazda Polarna, wskażę ci drogę do miast kąpiących się w złocie Nostalgia nastała i milion roześmianych dusz Ucichło gdzieś w tyle i chciałbym coś czuć A czuję, że gniję i chcę złapać czas, a zegar wciąż bije Jestem jak zapalniczka, masz mnie na co dzień Daję ci ciepło i daję ci ogień I zabijam mrok i zamieniam noc w dzień Możesz mnie zniszczyć i nikt się nie dowie, he ♪ Serce z lodu, pękło, tysiąc kawałków W każdym inna melodia Będzie grana już wieczność, hej Serce z lodu, pękło, tysiąc kawałków W każdym inna melodia Będzie grana już wieczność ♪ Jem se żelki przed lustrem Otwieram oczy, jest puste Nie wiem czy jestem, czy nie ma mnie Nie mam odbicia, lecz widać cień Słodko-gorzka historia O chłopcu, który zapomniał Co znaczy smutek, co znaczy śmiech Utknął po środku, bez wyrazu gdzieś Bez wyrazu gdzieś Bez wyrazu gdzieś Bez wyrazu gdzieś, ej A teraz błądzi po świecie i szuka Może ktoś weźmie do siebie, posłucha Jego przykrej historii o lodowym sercu rozbitym na tysiące wersów ♪ Serce z lodu, pękło tysiąc kawałków W każdym inna melodia Będzie grana już wieczność, hej Serce z lodu, pękło, tysiąc kawałków W każdym inna melodia Będzie grana już wieczność