Nie byłem smutny chyba z rok I coraz trudniej pisać teksty Gdy byłem smutny wersów stos Słowa wciąż wychodziły z gęby Nie byłem smutny chyba z rok I coraz trudniej pisać teksty Gdy byłem smutny wersów stos Słowa wciąż wychodziły z gęby Nie byłem smutny chyba z rok Ten czas to dla mnie już czas przeszły Kiedy się rozstawałem z nią Pisały same się te wersy I czasem przeszkadza mi to (czasem przeszkadza mi to) Że chodzę ciągle uśmiechnięty (ciągle uśmiechnięty) Doskonale wiem, że to mój błąd (to mój błąd) Że powinienem to docenić (powinienem to docenić) Żeby was nie wprowadzić w błąd Kocham to życie jak kobiety (jak kobiety) Był bardzo szczodry dla mnie los (dla mnie los) W rękawach same mam karety (mam karety) Lecz to nie ważne, bo dziś wciąż (bo dziś wciąż) Piszę tylko szczęśliwe teksty (teksty) W rapie, w miłości, w życiu ok (w życiu ok) Po prostu trochę mi się tęskni (mi się tęskni) Za czasem kiedy miałem dość (miałem dość) Że nie mam z rapu żadnej pensji (żadnej pensji) Że rzucę to jak w ścianę groch (w ścianę groch) Gdy wciąż pisałem do tych MC (do tych MC) Gdy grałem koncerty za zwrot (koncerty za zwrot) Choć nie dawali tych pieniędzy (nie dawali tych pieniędzy) Bo kto pamięta, że był ktoś (że był ktoś) Kto poza gwiazdą zagrał set im (zagrał set im) Nie byłem smutny chyba z rok I coraz trudniej pisać teksty Gdy byłem smutny wersów stos Słowa wciąż wychodziły z gęby Nie byłem smutny chyba z rok I coraz trudniej pisać teksty Gdy byłem smutny wersów stos Słowa wciąż wychodziły z gęby Nie byłem smutny chyba z rok I piszę o tym zwrotki, siadałem na schodki Rzygałem na chodnik, gubiłem pieniążki Zarywałem nocki, podrywałem loszki Żartowałem z obcych, smutny byłem gorszy Bywałem nieznośny Teraz ludzie widzą we mnie statuę wolności Byłem u kresu wytrzymałości Teraz Planek gości się w hotelu nadmorskim I liczy pliki forsy, pieniądz nie da radości Gdybyś znał wszystkie koszty To kupił byś se nośnik Muszę ciągle los z tym gadaniem o tym gorszym Popaliłem te mosty, co prowadziły w los zły Te spojrzenia zazdrości dodają tylko moc mi Ten rok był tak owocny, aż zrobiłem się zdrowszy Ty ciągle lejesz w nocnik, a mówisz mi odpocznij Więcej doświadczenia mam, choć pewnie młodszy rocznik Nie byłem smutny chyba z rok I coraz trudniej pisać teksty Gdy byłem smutny wersów stos Słowa wciąż wychodziły z gęby Nie byłem smutny chyba z rok I coraz trudniej pisać teksty Gdy byłem smutny wersów stos Słowa wciąż wychodziły z gęby Gdy nie szło mi w muzyce Gdy nie szło mi w miłości Gdy nie gadałem z ludźmi, bo stale miałem dość ich Pisałem smutne wersy za które dałbyś propsy Bo każdy woli me łzy, niż momenty radości Puchacze lubią teksty co pasują do zdjęć im Bo dla atencji wrzucą sobie kilka takich w opis Gdy jestem uśmiechnięty, trudny dobór sentencji By ktokolwiek z audiencji nie mówił, że się wozisz Pewnie ma złote zęby i robi wciąż przekręty Dlatego rzadsze chęci by łapać za długopis Albo, że jesteś tępy to pewnie przez te skręty Wesołe płyty rzadziej tutaj wskakują na OLIS