Skarbie okłamuj mnie, okłamuj mnie, okłamuj mnie Sprawdźmy ile mogę znieść Mów do mnie ładnie w dzień Zanim zaśniesz mniej, światło zgaśnie, znajdę cię Wiem, że różnie bywa między nami Jestem, nieobecny wieczorami Wiecznie z głową między wymiarami Zejdź na ziemię, ciągle powtarzali Nie chcę, więcej, żeby mówili mi co dla mnie lepsze Co jeżeli znowu wrócę na szczyt Czy wtedy znów wyciągną do mnie rękę? Ponad setkę, ponad dwieście Jadę przed siebie po prawie pustym mieście Pytasz mnie czy do domu wrócę wcześnie Piszę tekst, na parkingu wciskam escape Na parkingu wciskam escape Wszystkie banknoty niebieskie Aż zabraknie miejsca w sejfie Choć to nie jest dla mnie szczęście Więc okłamujmy życie dopóki karty na stole Te pare marzeń w zeszycie już dawno jest odhaczone Na koncie pare mam zwycięstw, ale to życie to poker Nie wiem czy stanę na szczycie, czy może spadnę na koniec (O czymkolwiek chcesz, kłam słodko mi, oh) (Czy ty ufasz mi? Oh, kłam słodko mi) (Sto słodkich kłamstw, mała, ja chcę słuchać ich) (W noc, w dzień - ufaj mi, oh, jak ufam ci) Skarbie okłamuj mnie, okłamuj mnie, okłamuj mnie Sprawdźmy ile mogę znieść Mów do mnie ładnie w dzień Zanim zaśniesz mniej, światło zgaśnie znajdę cię Więc skłam mi prosto w twarz Bądźmy sami, gdy przyjdzie na nas czas Między nami kilka ścian Wszystko da się naprawić, więc proszę słodko kłam