Dopóki tak, to tak Póki świat ze słów coś jeszcze jest, coś wart Dopóki ja, to ja Znasz mnie tak jak nikt mnie inny nie chce znać Dopóki myśl o mur Z trzaskiem wali tam gdzie beton twardych głów Dopóki słońce, deszcz Miłości Twojej nigdy nie powstydzę się I niech za oknem wstaje nowy dzień Jej nigdy nie mam mniej Oczy otworzy z nami kto tam chce Ja będę śpiewał, że Jestem twój, a Ty dla moich wierszy Jesteś jak poranny wiosny krzyk Jestem twój i mnie nie trudno wierzyć Jesteś mi codziennym źródłem sił (Najlepszy, najlepszy, mi...) (Najlepszy, najlepszy) Dopóki każdy oddech wolnym jest Dopóki być tak dumny mogę, wiem Że bez Ciebie mniej Jakbym cały gasnął Jest mi siebie mniej I niech za oknem wstaje nowy dzień Jej nigdy nie mam mniej Oczy otworzy z nami kto tam chce Ja będę śpiewał że Jestem twój, a Ty dla moich wierszy Jesteś jak poranny wiosny krzyk Jestem twój i mnie nie trudno wierzyć Jesteś mi codziennym źródłem sił (Najlepszy, najlepszy mi...) (Najlepszy, najlepszy) Jestem twój, a Ty dla moich wierszy Jesteś jak poranny wiosny krzyk Jestem twój i mnie nie trudno wierzyć Jesteś mi codziennym źródłem sił Jestem twój, a Ty dla moich wierszy Jesteś jak poranny wiosny krzyk Jestem twój i mnie nie trudno wierzyć Jesteś mi codziennym źródłem sił (Najlepszy, najlepszy mi...) (Najlepszy, najlepszy)