Raz jeden, Bob One, Kobra Lecimy z tym Chcesz mówić jak żyć Musiałbyś być tu gdzie my Tu gdzie my Tu gdzie my Tyle samo dać żeby spełniać własne sny Własne sny Własne sny Zbyt wysoko jestem Dziś już nie cofnę się Nie oddaje hołdu bogom Bogowie oddaje mnie Na czele z (?) Na barykady biorę Chorągiew na bary Walczę z nimi o zasady w grze Chcieli by dorwać mnie Mnie chcieli by dorwać Ale nie kojarzę ksyw Nie zamierza m się przejmować Wierz mi Mam swoja misję w której wielu poległo przed mną Zapomnij o nich za chwile nowi tutaj będą Kobra, EkE, Myster Funky Flash Wchodze na scenę Błyska ledowej lampy flash Wdzę że masz to też I moje miasto też Gram to solo, jest gitara, Slash Trzeba mieć jaja żeby mówić jak naprawdę jest Trzeba coś przeżyć żeby mówić jak naprawdę jest Jak żyjesz fejsem nie nawijaj o ulicy Bo obrażasz tych, dla których ulica była domem Chcesz mówić jak żyć Musiałbyś być tu gdzie my Tu gdzie my Tu gdzie my Tyle samo dać żeby spełniać własne sny Własne sny Własne sny Możesz stać ciągle w miejscu albo iść tam gdzie nikt nie szedł Swoją drogą biec a nie gdzie są ich rzesze A nie oglądać się na innych, patrzeć im w kieszeń Z zawiścią zerkać tam gdzie dają błysk flesze A, Ja dziś inaczej już to widzę Idę po swoje i nie czekam aż to samo przyjdzie A cele reszty nie są moimi Mam swoje własne dziś tak są jak własny bit, no limit Nie ważne w która stronę wieje wiatr Mam swe sumienie i cenie w tobie jak też je masz Mówią za chleb nie zapłacisz marzeniami Ale dawno nauczyłem się zamieniać marzenia w plany Ja mieszkam chyba w piramidzie Im wyższe piętro tym mniej sąsiadów widzę Lecz sram na to, na tej ich wysokości lęk Z wysoka lepszy widok jest, teraz to wiem Chcesz mówić jak żyć Musiałbyś być tu gdzie my Tu gdzie my Tu gdzie my Tyle samo dać żeby spełniać własne sny Własne sny Własne sny Ludzie kochają cię, gdy starasz się i nic nie masz Gdy stajesz na podium po laury to chcą cię z niego zjebać Polska mentalność, potrafią tylko kurwy słać źle mi życzą wciąż bo tylko na ot te kurwy stać Na ludziach możesz się przejechać jak na kładzie I na glebę pies cię kładzie, bo twój ziom był z nimi na układzie Albo inaczej, masz ziomka niby znacie się A opierdala chatę z fantów gdy w tej chacie nie ma cie Kurwy jak się macie? I nie ma 'Maciej siema' wiecie Kumpli nie po to mam bym musiał patrzeć im na ręce Jak ginie hajs to nie ma przebacz, choć byś płonął Skurwysynu jeszcze spotkam cie i masz jak w banku ciężkie solo Na wyższy level wchodzę oni z bólem w dupach w miejscu Kto stoi ten się cofa, sorry, ale tak to jest już Fałszywi ludzie i fałszywy świat, zakłamany Dal nas maski są jak kondom – nie zakładamy Chcesz mówić jak żyć Musiałbyś być tu gdzie my Tu gdzie my Tu gdzie my Tyle samo dać żeby spełniać własne sny Własne sny Własne sny