Ty myślałeś, że my to temat odległy już My wracamy do studia zdmuchnąć zaległy kurz Na przekór trefnych wróżb, każdego kto wątpił w to Wraca Fabuła, ciąg dalszy nastąpił Ty myślałeś, że my to temat odległy już My wracamy do studia zdmuchnąć zaległy kurz Na przekór trefnych wróżb, każdego kto wątpił w to Wraca Fabuła, ciąg dalszy nastąpił Wbijam na patio, odpalam cygaro jak Carmine Galante Głęboki wdech powietrza pobudza zmysły, wylewam atrament na kartkę Mroźne powietrze wypełnia płuca To ten liryczny potwór, który jest zarodkiem w groźnych cumulusach Otępienie, wokół strach gwiazd nami niszczy spokój Nad łysiną wisi topór, z czoła płyną litry potu Znów wiatr porywa dachy bloków, miasto pada Bit uderza, na zgliszczach rodzi się odwaga Uwaga to bragga, zagłada huragan z Hadesu królestwa cieni Powaga pomaga wyjść z podziemi po to by osiągnąć zenit Wschodnia sztuka walki, flow i styl ich w pył zamieni Rap umarł by odrodzić się na nowo z popiołów jak Feniks Ty myślałeś, że my to temat odległy już My wracamy do studia zdmuchnąć zaległy kurz Na przekór trefnych wróżb, każdego kto wątpił w to Wraca Fabuła, ciąg dalszy nastąpił Pierwszy wdech, głęboki wydech, odrodził się artysta Zapamiętaj tą datę, bo dzisiaj rap zmartwychwstał Iskra życia, hip-hop is dead mówisz, grzeszysz Schylony nad wiekiem trumny przybywam by go wskrzesić Słowa wiarą, szczytem, być legendą nie mitem Póki co znów na bitach, ekipa od sześciu liter F do A, chimera pożera ścierwo Wiele za mną, jeszcze więcej przede mną Zgniatam brulion w dłoni, w drugiej łamię pióro Błękit zmęczył niebo ustępując miejsce czarnym chmurom Kolejne millenium, gwiazdy te same, księżyc się nie zmienił Przygotuj się na apokalipsę łamiąc pieczęć wschodnich podziemi Ty myślałeś, że my to temat odległy już My wracamy do studia zdmuchnąć zaległy kurz Na przekór trefnych wróżb, każdego kto wątpił w to Wraca Fabuła, ciąg dalszy nastąpił